Skończył biologię i uczył w szkole. Przyszła jednak refleksja: ma rodzinę, troje dzieci, a z nauczycielskiej pensyjki żyć trudno.
- Oczywiście, że się obawiałem, jak to się rozkręci - przyznaje Krzysztof Styła. - Na początku usiłowałem pogodzić prowadzenie biura z pracą na etacie, ale okazało się, że tak się nie da.
A czego ja nie robiłem! Byłem nawet kierowcą. I nieraz, kiedy było ciężko, myślałem sobie: dyspozytor wydał mi polecenie, pojechałem, wróciłem i miałem spokój, mogłem siedzieć w domu przed telewizorem.
Prowadzenie własnego biznesu absorbuje człowieka cały czas.
Poczucie odpowiedzialności za swoją rodzinę i za ludzi, dla których świadczy usługi. Były rozmowy z żoną, sceptycyzm, a nawet pesymizm reszty rodziny.
Ale decyzję podjął sam.
Wszystko zależy od pogody
- Ofertę adresowaliśmy przede wszystkim do dzieci i młodzieży - wyjaśnia. - W pierwszym roku, w maju i czerwcu, mieliśmy już 25 wycieczek. Dobrze poszło. Ale zaraz zaczęły się wakacje. Wycieczki przyrodnicze z uczniami to praca sezonowa.
Cały rok się z tego nie wyżyje
Ten biznes zależny jest nie tylko od sezonu, lecz także od pogody. A tu autokar zamówiony w firmie przewozowej i trudno go w ostatniej chwili odwołać.
Nie ma zimy w zimie
- Ale co to za zimy... - pan Krzysztof znów narzeka na pogodę.
Doświadczenie minionych lat bardzo mu w tej pracy pomaga. Jest z wykształcenia biologiem, z zamiłowania ornitologiem - należy do Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego, praca w szkole nauczyła go, jak nawiązywać kontakt z dziećmi, jak je uczyć przyrody w sposób ciekawy.
- Żona jest z wykształcenia matematykiem, ale po jakimś czasie odeszła z pracy w banku i pomaga mi. To było potrzebne, bo gdy ja jechałem z wycieczką, ktoś musiał być w biurze.
Biuro na początku mieli w swoim mieszkaniu na Czubach. Z czasem wynajęli lokal, zatrudnili pracowników.
Pierwsze lata nauki
Pierwsze dwa lata funkcjonowania, kiedy było mało zamówień, dały im czas do nauki, do zbierania doświadczenia.
- Zaczynaliśmy tylko z dobrymi chęciami - wspomina. - Byliśmy bez pieniędzy, o kupnie autokaru nawet nie było co myśleć. Nie mieliśmy żadnej pewności co do przyszłości. Ale - jak się okazuje - to była dobra decyzja.
- Najlepsza jest reklama szeptana - żartuje. - Ale to prawda. Ktoś jest zadowolony, powie drugiemu - i tak wyrabia się markę. Dziś mogę powiedzieć, że jestem dumny z tego, co osiągnęliśmy - bez majątku, bez układów, daliśmy sobie radę. Gdybym miał jeszcze raz zaczynać - nie wybrałbym inaczej.
Maria Kolesiewicz
Biznesowe odkrycia i rady Krzysztofa Styły
• Trzeba znaleźć dobrego odbiorcę dla swoich pomysłów.
• Jeśli pomysł jest dobry, nie muszą go wspierać duże pieniądze.
• Jeśli się nie ma pieniędzy, trzeba posiadać wiedzę.
• Strona finansowa biznesu jest tylko trochę ważniejsza od satysfakcji.