

W spotkaniu rewanżowym finału CEV Challenge Cup Bogdanka LUK Lublin zagra na wyjeździe z Cucine Lube Civitanova. Aby myśleć o przywiezieniu do Lublina pucharu lublinianie muszą wygrać dwa sety. Pierwszy gwizdek środowego meczu o godzinie 20.30

Zadanie to nie przekracza możliwości podopiecznych Massimo Bottiego. W pierwszym meczu Wilfredo Leon i spółka odnieśli sukces w postaci zwycięstwa 3:1. Gospodarze zaprezentowali w hali Globus bardzo dobrą i skuteczną siatkówkę. Najlepiej punktującym w drużynie Bogdanki LUK był Wilfredo Leon, który zdobył 22 punkty. Na drugim stopniu podium znalazł się Kewin Sasak z 16 „oczkami”, a na trzecim, Fynnian McCarthy (11).
W drużynie Cucine na pierwsze miejsce podium wskoczyli Aleksandar Nikolov i Mattia Bottolo, z których każdy zdobył po 12 punktów. Na trzecim miejscu znalazł się Adis Lagumdzija, który może pochwalić się 11 „oczkami” na koncie.
Zespół z Włoch był zaskoczony i zdziwiony tak dobrą postawą lubelskiego debiutanta na arenie międzynarodowej. Rozmiary poszczególnych setów tylko to potwierdzają: 25:20, 22:25, 25:18 i 26:24.
Mimo przegranej w pierwszym meczu, faworytem w dalszym ciągu pozostają siatkarze Cucine Lube Civitanova. Nadzieję w serca włoskich kibiców wlewa fakt, że mecz rewanżowy odbędzie się na terenie doświadczonej drużyny Cucine.
Lublinianie będą musieli poradzić sobie z żywiołowym dopingiem miejscowych fanów. Włoski „kocioł” będzie sprzymierzeńcem podopiecznych Giampaolo Medei.
Aby ucieszyć swoich fanów Wilfredo Leon muszą wygrać zaledwie dwa sety. Jeśli spotkanie zakończy się wygraną gospodarzy 3:0 lub 3:1, konieczny będzie tzw. złoty set.
- Atmosfera w zespole jest bardzo dobra, mimo naszej porażki z Jastrzębskim Węglem. Pamiętamy, jak wyglądał pierwszy mecz z Cucine. Chcemy wrócić do Lubina z pucharem - zapowiada kapitan Bogdanki LUK Marcin Komenda.
