Na rozpoczęcie rundy rewanżowej Azoty Puławy przegrały we własnej hali z brązowym medalistą Górnikiem Zabrze 31:33. W bardzo dobrej dyspozycji byli bramkarze obu drużyn: Zurabi Tsintsadze i Wojciech Borucki w ekipie gospodarzy oraz Kacper Ligarzewski w zespole gości
Puławianie nie mogli skorzystać z kontuzjowanych Jana Antolaka i Łukasza Gogoli. - W kostce pękło mi jedno wiązadło, mecz z Ostrovią Ostrów dokończyłem ze skręconą kostką. Niestety, dobiłem ją dość mocno. Muszę wyleczyć ten uraz i jak najszybciej wrócić na boisko aby pomóc kolegom - tłumaczył Gogola. Zabrzanie też mieli swoje problemy, z urazem grał rozgrywający Dan Racotea.
Spotkanie rozpoczęło się od obrony rzutu karnego przez Zurabiego Tsintsadze. Niefortunnym egzekutorem siódemki był Dmytro Artemenko. Pierwsze trafienie odnotowaliśmy po stronie Górnik (Racotea). Szybko odpowiedział Kacper Adamski (1:1). Zabrzanie w krótkim czasie zbudowali kilkubramkową przewagę: 3:1, 7:4.
Widać było, że to przyjezdni byli w lepszej dyspozycji. Po przechwycie piłki i rzucie do pustej bramki skrzydłowy Jakub Szyszko wyprowadził gości na 13:8. Wynik mógł być jeszcze wyższy gdyby nie dobra postawa między słupkami reprezentanta Gruzji Zurabiego Tsintsadze. Golkiper Azotów bronił w sytuacjach sam na sam, jak też rzuty karne. Do przerwy górnicy wygrywali 18:14.
Po zmianie stron puławianie zabrali się solidniej do pracy. Sygnał do ataków dał Wojciech Borucki, który pojawił się w bramce Azotów. Golkiper odbił pierwszy rzut, czym nakręcił swoich kolegów w ataku. Dean Sesić trafił na 15:18, w odpowiedzi dwukrotnie piłkę do bramki skierował Krzysztof Komarzewski (15:20). W 37 minucie miejscowi zbliżyli się na 18:20 po bramce z koła Ignacego Jaworskiego. Z każdą minutą gospodarze byli coraz bliżej remisu. W 44 min skrzydłowy i kapitan Azotów Piotr Jarosiewicz wykorzystał rzut karny i przewaga zabrzan została zniwelowana (22:22). Minutę później Kacper Adamski wyprowadził miejscowych na pierwsze prowadzenie 23:22. Bardzo szybko odpowiedział Dmytro Ilczenko (23:23).
Ważna była 50 minuta, kiedy Dean Sesic ujrzał czerwoną kartkę za uderzenie w twarz Pawła Krawczyka. Oprócz kary indywidualnej Azoty otrzymały też rzut karny. Goście wykorzystali siódemkę obejmując prowadzenie 25:24.
Kibiców czekała emocjonująca końcówka. Jedni i drudzy obejmowali prowadzenie. Azoty stanęły przed szansą odniesienia wygranej. Niestety, złe podania piłki przez rozgrywającego Kacpra Adamskiego przesądziły o porażce gospodarzy 31:33.
MVP spotkania wybrany został bramkarz Górnika Kacper Ligarzewski, który w drugiej połowie wybronił kilka rzutów sam na sam z zawodnikami Azotów.
Azoty Puławy – Górnik Zabrze 31:33 (14:18)
Azoty: Tsintsadze, Borucki – Adamski 8, Jarosiewicz 6, Jaworski 5, Sesic 3, Marciniak 3, Dikhaminija 2, Janikowski 2, Zarzycki 2. Kary: 8 minut. Dyskwalifikacja: Dean Sesic w 50 min, za faul.
Górnik: Ligarzewski, Wyszomirski – Racotea 7, Krawczyk 6, Artemenko 5, Ilczenko 5, Komarzewski 3, Krępa 3, Szyszko 2, Pinda 1, Ivanovic 1, Cherkashchenko. Kary: 10 minut.