Mamy do czynienia z sytuacją, jeśli chodzi o rynki podstawowych zbóż, rzepaku, na bardzo niskim poziomie. To są ceny, które, jak pamiętamy, ponad 20 lat temu obowiązywały - mówi Henryk Smolarz – dyrektor generalny Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, w rozmowie DZIEŃ WSCHODZI z Dziennikiem Wschodnim.
Polityk PSL- Trzecia Droga podkreśla przy tym, że koszty były zupełnie inne, ceny paliwa, nawozów, środków produkcji. - Teraz ekonomiści liczą tylko straty przypadające na hektar, w zależności od tego, jaką roślinę produkujemy. W przypadku kukurydzy niektórzy wyliczają to nawet na 3500 złotych. W przypadku pszenicy półtora tysiąca, rzepaku podobnie. Tutaj rolnicy mogą liczyć tylko na straty. - mówi Smolarz.
Sytuacja nie dotyczy wyłącznie Polski, ale także państw europejskich. Częściowo nałożyła się na to sytuacja z Ukrainą. Z pewnością nie w całości, ale ta polityka wspólnoty europejskiej wobec rynków zewnętrznych, w tym Rosji, miała na to znaczący wpływ - ocenia. Zapraszamy do obejrzenia całej rozmowy na www.dziennikwschodni.pl