Chełmski Urząd Ochrony Zabytków po raz kolejny chce wydać wojnę właścicielom nielegalnie postawionych komórek i garaży.
- Właśnie przygotowujemy pisma do wszystkich działających na terenie zabytkowego osiedla wspólnot mieszkaniowych, by zaprowadziły
na swoim terenie porządek - mówi Stanisława Rudnik, kierownik chełmskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie. - Jeśli nie zechcą z nami współpracować, to sięgniemy po bardziej radykalne środki. Z rozbiórką na koszt właściciela włącznie.
Wpisanie w 1971 r. Dyrekcji do rejestru zabytków miało służyć dokumentowaniu najlepszych tradycji polskiej urbanistyki i architektury. Tymczasem wystarczy przejść się tamtejszymi uliczkami, by natknąć się na przykłady budowlanego niechlujstwa i bezhołowia.
Problem w tym, że wspólnoty, które w roli administrato-rów budynków zastąpiły służby PKP, przejęły utrwalone w tamtejszym pejzażu od z górą 20 lat garażowiska z całym dobrodziejstwem inwentarza. Na dobrą sprawę same sobie z tym problemem nie poradzą. Bywało jednak i tak, że będąc już gospodarzem wydawały swoim członkom zezwolenia
na postawienie garażu. W ten sposób łamały miejscowe prawo. - Zabytkowy charakter osiedla został uwzględniony w planie zagospodarowania przestrzennego - mówi Rudnik. - Między innymi obwarowano to zapisem o zakazie stawiania tam obiektów tymczasowych, w tym blaszanych garaży.
Naturalnym sojusznikiem służby ochrony zabytków w oczyszczaniu Dyrekcji z prowizorycznej zabudowy powinna być Straż Miejska i miejski inspektor nadzoru budowlanego. - Prędzej czy później wyrugujemy blaszane garaże z terenu Dyrekcji - zapewnia inspektor Krzysztof Chyła. - Problem w tym, że aktualnie skoncentrowaliśmy się na likwidacji ponad 40 nielegalnych garaży przy ul. Pilarskiego. Kiedy się z tym uporamy, zajmiemy się Dyrekcją.
Chyła i Rudnik nie wykluczają obecności garaży
na Dyrekcji. Pod warunkiem, że zostaną wybudowane legalnie i swoim architektonicznym kształtem będą komponowały się z otoczeniem. - Takie plany już były, kiedy całym osiedlem administrowało PKP - wspomina Rudnik. - Nic nie stoi na przeszkodzie, by obecne wspólnoty do nich wróciły.