W nocy z wtorku na środę wybuchł pożar w od lat opuszczonym budynku po dawnej Szkole Podstawowej nr 7 przy ul. Lubelskiej w Chełmie. Tym razem palił się strop między piętrami. Atrakcyjny jeszcze niedawno budynek, z braku nadzoru i pomysłu na zagospodarowanie popadł w jeszcze większą ruinę.
– To już kolejna nasza interwencja w tym budynku – mówi Tomasz Ważny, rzecznik chełmskich strażaków. – Aż żal patrzeć, jak ten historyczny budynek niszczeje. I to przy samej ul. Lubelskiej. Myślę, że w obecnym stanie nie wystawia miastu najlepszego świadectwa.
Ryszard Poniatowski, dyrektor Wydziału Geodezji, Kartografii i Mienia Komunalnego UM zapewnia, że budynek po dawnej "siódemce” wciąż jest na sprzedaż. Chociaż miasto ogłosiło już kilka przetargów, to dotąd nie udało się go zbyć.
– Problem w tym, że plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje dla tego budynku funkcje oświatowe – mówi Poniatowski. – Dlatego w celu zwiększenia kręgu zainteresowanych została wszczęta procedura zmiany planu dla obszaru położonego między kompleksem wojskowych obiektów i osiedlem Zachód.
Gwoli sprawiedliwości był moment, że dawna "siódemka” znowu miała gospodarza i to gotowego do zainwestowania tam dużych pieniędzy. Było to spółka Prof-Med, która zamierzała zaadoptować poszkolny obiekt na niepubliczną przychodnię.
Założycielem i pierwszym prezesem Prof-Medu był lek. med. Mariusz Cios związany z PO. Jeszcze kiedy prezydentem miasta był Krzysztof Grabczuk firma Ciosa stanęła do przetargu na wynajem budynku przy Lubelskiej i go wygrała.
Problem był w tym, że umowę podpisała już za kadencji Agaty Fisz, reprezentującej lewicę.
– Jako najemcy planujący dużą inwestycję chcieliśmy mieć gwarancje prawa do pierwokupu budynku, bądź pomniejszenia czynszu o kwotę wydaną na jego wyremontowanie – mówi Cios. – Kolejne nasze pisma w tej sprawie pozostawały bez echa. W końcu po czterech miesiącach daliśmy za wygraną.
Prof-Med raz na zawsze stracił zainteresowanie budynkiem dawnej szkoły. Od kiedy się wycofał nie tylko tam się paliło, ale też kilkakrotnie przez pęknięte rury pomieszczenia zalała woda. Swoje zrobili też bezdomni i złomiarze, którzy wypruli ze ścian wszystko, co tylko dało się sprzedać.
O dawnej świetności budynku przypomina już jedynie misterny układ cegieł, który składa się na oryginalność i architektoniczny wdzięk elewacji.
Budynek, w którym działała podstawówka, a później jedna ze szkół zawodowych został wybudowany jeszcze przed pierwszą wojną światową. Już po wojnie, kiedy Polska odzyskała niepodległość ówcześni gospodarze miasta odkupili go z rąk prywatnych na szkołę publiczną.
Widząc w jakim jest dzisiaj poszanowaniu zapewne wstydząc się za swoich dzisiejszych następców przewracają się w grobach.