- Spotkaliśmy się, porozmawialiśmy. Inwestor okazał się żywo zainteresowany współpracą w zakresie poszukiwania rynków zbytu dla naszej wody - mówi radny Kamil Błaszczuk. - Jeśli uda się spełnić pewne kryteria w zakresie jakości wody znajdzie się nabywca na co najmniej kilka milionów butelek naszej wody na miesiąc!
O kranówce w Chełmie mówi się od kilku miesięcy bardzo dużo. Na specjalnej konferencji prezydent miasta, ogłosił, że jest pomysł, żeby zwykłą kranówkę butelkować i sprzedawać.
W wielkim skrócie: chodzi o to, że miasto wydobywa wody więcej, niż mieszkańcy zużywają, a nadwyżkę trzeba zlać do rzeki, żeby instalacje były drożne i bezpieczne. Aby nie było marnotrawstwa, miasto Chełm mogłoby wodę gromadzić i butelkować oraz sprzedawać jako mineralną.
Zdaniem urzędników chełmska kranówka spełnia wszystkie normy. – Chełmska woda kwalifikowana jest jako średniozmineralizowana, niskosodowa, o dużej twardości i lekko alkalicznym pH. Zawiera też kationy wapnia, magnezu, potasu i sodu oraz aniony fluorków, chlorków, siarczanów i wodorowęglanów. Należy pamiętać, że za pomocą wody bogatej w substancje mineralne można dostarczyć do organizmu nawet do 15 proc. dziennego zapotrzebowania na sód czy magnez – przytacza wyniki badań laboratoryjnych Damian Zieliński z Urzędu Miasta w Chełmie. -
– Planowane jest wykonanie nowego odwiertu w bliskim sąsiedztwie ujęcia Bariera. Linia rozlewnicza zagwarantuje kompleksowy system produkcji, poczynając od rozdmuchiwania, poprzez transportery powietrza, maszyny rozlewające, zakręcarki, etykieciarki aż po urządzenia pakujące i paletujące – wyliczał na konferencji Marcin Czarnecki, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej.
- Mały sukces za nami. Kilka dni temu skontaktował się ze mną przedsiębiorca, który prowadzi wysokospecjalistyczną działalność produkcyjną. Okazało się, że dowiedział się o planach uruchomienia rozlewni wody w Chełmie. Chciałby od nas kupować wodę – mówi miejski radny Kamil Błaszczuk. - Odbyliśmy z Panem Marcinem Czarneckim, prezesem MPGK w Chełmie spotkanie w tej sprawie, które okazało się być przełomowe. Chełmska rozlewnia wody to już nie mrzonki, a realne działania i wizja pierwszych kontraktów - dodaje Błaszczuk, ale o szczegółach nie chce jeszcze mówić.
Nie chce też ujawnić personaliów zainteresowanego. - Czekamy na ostateczne wyniki badań laboratoryjnych. One przesądzą o tym, czy inwestor, który ma co do nich wysokie oczekiwania, wejdzie w ten biznes - zaznacza.
Król Daniel
Narodził się też pomysł, żeby wodę z Chełma nazywać Wodą Króla Daniela. Natychmiast wpłynął protest grupy pasjonatów historii, którym parton – król Daniel Romanowicz, do wizji bycia marką wodnego biznesu nie pasował - W imię jakich przesłanek polskiej polityki historycznej z agresora czynić teraz dobroczyńcę i jego imieniem znaczyć jeden z chełmskich produktów? - napisali na wstępie listu złożonego na ręce prezydenta miasta. Sygnatariusze to pasjonaci, historycy, pracownicy wyższych uczelni, emeryci. W większości, sądząc po podpisach, spoza Chełma. Co ciekawe, gdy 28 sierpnia 2014 roku, czyli za prezydentury Agaty Fisz, Rada Miasta Chełm podjęła uchwałę o nazwaniu skweru w centrum miasta imieniem założyciela miasta – księcia Daniela Romanowicza – nikt nie protestował. O nazwanie imieniem księcia Daniela ulicy lub placu w Chełmie Towarzystwo Ukraińskie zwróciło się do władz Chełma jeszcze w 2006 r.
Temat marki i nazwy odsunął się na plan dalszy.