Komplikuje się sytuacja kopalni „Jan Karski”, którą australijska spółka Prairie Mining zamierza wybudować w Kuliku w gminie Siedliszcze. Sąd apelacyjny zdecydował, że minister środowiska może wydawać koncesje wydobywcze na tym terenie także innym inwestorom
Kilka lat temu Australijczycy z Prairie Mining otrzymali wyłączne prawo do ubiegania się o koncesję wydobywczą na terenie planowanej kopalni Jan Karski. W 2015 roku Sąd Okręgowy w Warszawie zakazał Ministerstwu Środowiska wydawania takich koncesji innym inwestorom, ale teraz sąd apelacyjny ten zakaz zniósł.
Australijska spółka nie wypowiada się do mediów na temat decyzji apelacji. Jednak w komunikacie giełdowym czytamy, że „decyzja Sądu Apelacyjnego jest zasadniczo wadliwa (...). Decyzja Sądu Apelacyjnego jest kolejnym dowodem nieuczciwego i niesprawiedliwego traktowania Prairie jako inwestora zagranicznego w Polsce, dlatego spółka rozważy wszystkie inne działania niezbędne do zapewnienia zachowania jej praw”.
Pod hasłem „inne działania” należy brać pod uwagę międzynarodowy arbitraż. Australijczycy mogą zażądać od polskiego rządu odszkodowania w wysokości 8-10 miliardów złotych za trudności z wybudowaniem kopalni „Jan Karski”. Powołują się na złamanie przez Polskę umowy o popieraniu i wzajemnej ochronie inwestycji.
Przypomnijmy, że w spór jest pośrednio zamieszana także Bogdanka. „Jan Karski” miał fedrować ma obszarze K-6, K-7, o który starał się także LW Bogdanka.
– W maju 2018 roku złożyliśmy nowy wniosek koncesyjny na obszar K-6, K-7, posiadamy zatwierdzoną dokumentację geologiczną oraz ważną decyzję środowiskową. Liczymy na uzyskanie koncesji w tym roku – powiedział Artur Wasil, prezes zarządu LW Bogdanka SA.
Inwestycję „Kopalnia Jan Karski” realizuje spółka poszukiwawczo-wydobywcza Prairie Mining Limited. Budowa miała ruszyć w tym roku, łączne nakłady inwestycyjne oszacowano na 632 mln dolarów. Planowaną, roczną produkcję węgla handlowego określono na 6,3 mln ton.