Udało się w końcu w końcu ustalić przyczynę śmierci 44-letniego mężczyzny, który jesienią zmarł w toalecie szpitalnego SOR. Pacjent zmarł wskutek nagłego odstawienia od alkoholu
23 października ubiegłego roku Piotr S. najpierw został dowieziony do izby wytrzeźwień. Policjanci zwrócili jednak uwagę, że ma rozbitą głowę. Wezwali karetkę, która zabrała go do szpitala.
- Lekarz zajął się pacjentem z całą pieczołowitością - zapewniał Arnold Król, ówczesny zastępca dyrektora chełmskiego szpitala do spraw medycznych. - Zszył ranę i zaordynował konsultacje neurologiczne i tomografię komputerową, chociaż prześwietlenie czaszki nie wykazało zmian pourazowych. Tymczasem mężczyzna zamiast czekać na neurologa nagle zniknął z poczekalni. W tej sytuacji lekarz uznał, że samowolnie oddalił się ze szpitala.
Następnego dnia Piotra S. znalazł ratownik, który okrył, że ubikacja zamknięta jest od wewnątrz. Po otwarciu drzwi okazało się, że mężczyzna nie żyje.
- W tej sprawie przesłuchaliśmy już kilkadziesiąt osób - mówi Marzenna Kucińska, prokurator rejonowy w Chełmie. - Na nasz wniosek sąd zwolnił kilku lekarzy z tajemnicy lekarskiej. Kolejno są przesłuchiwani. Analizujemy też zapisy kamer szpitalnego monitoringu. Chcemy ustalić, czy pacjent przez cały czas przebywał w szpitalu, czy też wychodził na zewnątrz.
Prokurator Kucińska podkreśla, że w sprawie jeszcze nie ma przełomu. Postępowanie w kierunku stwierdzenia czy personel szpitala dopuścił się zaniedbań w opiece nad pacjentem nadal się toczy. Prokuratura sprawdza też, czy zaniedbań nie dopuściła się osoba, która była odpowiedzialna za sprzątanie ubikacji, w której Piotr S. przeleżał ponad 24 godziny. Powinna tam zaglądać dwa razy dziennie.
Zmarły pacjent był dobrze znany personelowi SOR-u. To bezdomny, który był opatrywany w chełmskim szpitalu już kilkanaście razy. Zdarzało się, że po otrzymaniu pomocy samowolnie oddalał się ze szpitala.
- Na tym oddziale obowiązuje już zaostrzony system nadzoru pomieszczeń - mówi Jacek Buczek, nowy dyrektor szpitala. - Wszystkie zostały przydzielone sanitariuszom, którzy mają je sprawdzać co dwie godziny. Ponadto SOR dostępny jest już tylko dla pacjentów i personelu. Nikt inny nie ma prawa się tam przemieszczać. Jedynym wyjątkiem są rodzice z chorymi dziećmi.