Rozmowa z Waldemarem Kuśmierzem, kandydatem na prezydenta Chełma z ramienia Prawa i Sprawiedliwości
- Przede wszystkim wynika
to z moich obserwacji poczynań obecnych władz. Moim zdaniem, popełniają one zbyt wiele błędów. Podejmują nietrafne decyzje.
To trzeba zmienić. Kolejna sprawa to panujący w samorządzie nepotyzm...
• Takie zarzuty łatwo jest postawić, trzeba je jednak udowodnić.
- Proszę się tylko rozejrzeć. Prezydent zatrudnia w mieście lub podległych mu jednostkach i spółkach całe rodziny swoich zwolenników. Taki styl sprawowania władzy jest niedopuszczalny.
• Wróćmy do miejskiej gospodarki.
- Prezydent Grabczuk twierdzi, że przejmując władzę po lewicy zastał miejskie finanse w tragicznym stanie. Musiał stabilizować kryzys. Z tym się zgadzam, ale nawet w trakcie koniecznej reorganizacji można prowadzić inwestycje. Wystarczyło inaczej przygotowywać budżet miasta. Jeżeli nawet coś budowano, to tak, jak ulicę Szpakową - dla mieszkającego tam prezydenta. Inny przykład to ul. Chemiczna, gdzie spore pieniądze wydano na budowę zupełnie zbędnego chodnika.
Ważnym przykładem jest cena wody. Cena należy do najwyższych w kraju. Prezydent chwali się tym,
że MPGK wykonuje inwestycje z własnych środków. A ja pytam, w co inwestuje? W budowę wodociągów do posesji rodzin prominentów. I to bez wiedzy Rady Miasta. Wobec czego wysoka cena wody daje prywatne korzyści. Mam wrażenie, że spółki, takie jak MPGK i MPEC cieszą się szczególnymi przywilejami samorządu.
• Jeszcze niedawno sam pan pracował w Chełmskich Liniach Autobusowych. Odszedł pan w atmosferze konfliktu.
- Nie zrobiłem niczego, czego musiałbym się wstydzić. Sposób traktowania CLA, to w moim przekonaniu przykład wielokadencyjnej "głupoty” władz miejskich.
• Co chce pan zaproponować mieszkańcom po wygranych wyborach?
- Pomysłów mamy sporo. Przede wszystkim inne niż dotychczas spojrzenie na budżet miasta. Musi on zostać tak skonstruowany, żeby nie było problemów z pozyskaniem funduszy unijnych. Pieniędzy jest naprawdę dużo, ale jeśli my ich nie weźmiemy, wezmą inni.
Na razie jesteśmy pod tym względem najgorsi w regionie. Szczególną rolę prezydenta widzę w przekonywaniu inwestorów
do ulokowania u nas swoich zakładów. Nie myślę
tu o wielkich firmach, ale mniejszych inwestycjach, które dadzą pracę kilkudziesięciu osobom. Chcę poza tym już za rok udostępnić mieszkańcom bezpłatny Internet bezprzewodowy.
• Wśród tych inwestorów widzi pan również hipermarkety?
- O tym, czy w Chełmie powstaną sklepy wielkopowierzchniowe powinno zdecydować społeczeństwo. Zgadzam się w pełni z opinią władz PiS, że rozstrzygające powinny być referenda lokalne. Jeżeli mieszkańcy zechcą hipermarketów, samorząd nie powinien stawać takim inwestycjom na przeszkodzie.