Mieszkańcy Krupego z gminy Krasnystaw poczuli się szantażowani przez wójta. Podczas niedawnego spotkania w sprawie budowy przez firmę z Inowrocławia siłowni wiatrowych, Janusz Korczyński miał powiedzieć, że jeśli nie zgodzą się na tę inwestycję, to zamknie szkołę w ich miejscowości.
– To przekłamanie tego, co rzeczywiście powiedziałem – twierdzi Korczyński. – Zwróciłem jedynie uwagę uczestnikom spotkania, że z roku na rok w naszych szkołach drastycznie spada liczba uczniów. W tej sytuacji mamy dwie możliwości: reorganizować gminną oświatę poprzez ograniczenie liczby szkół lub szukać dodatkowych dochodów.
Obecnie w gminie funkcjonuje pięć szkół. Średnio w klasach jest po 14 uczniów. Na utrzymanie tych placówek samorząd otrzymuje około 6 mln zł i drugie tyle dokłada ze swojego budżetu.
– Zakładając, że Windbud (firma stawiająca wiatraki – red.) w końcu sfinalizuje swoje inwestycje, to z tytułu podatku od nieruchomości będzie musiał nam płacić od 1,3 do 1,4 mln zł rocznie – dodaje wójt Korczyński. – Byłby to nie lada zastrzyk pieniędzy do naszego budżetu. Również i to chciałem uzmysłowić mieszkańcom Krupego.
Spotkanie wójt zorganizował na wniosek części mieszkańców, zaniepokojonych wizją sąsiadowania z wiatrakami. W ich imieniu zaprosił też przedstawicieli inwestora. Firma ta jest obecna w gminie od 2009 r. Pierwotnie planowała zainstalować dziewięć wiatraków. Ostatecznie stanęło na ośmiu. Poza Krupem mają stanąć także w Krynicy, Ostrowie Krupskim, Bzitem i Czarnoziemiu.
– W związku z tą inwestycją już kilka lat temu dokonaliśmy wymaganych zmian w studium, a następnie planie zagospodarowania przestrzennego – mówi Edyta Gajowiak-Powroźnik, sekretarz gminy.
– Wówczas tylko jeden z radnych wstrzymał się od głosu. Ponadto firma z Inowrocławia zdążyła podpisać już umowy z właścicielami działek, na których mają stanąć wiatraki i tych, na które te siłownie będą bezpośrednio oddziaływać. Trudno sobie wyobrazić, aby cały ten wysiłek poszedł na marne.