Chełmianie po zapoznaniu się z raportem Najwyższej Izby Kontroli dotyczącym czystości powietrza w kraju mają powody do obaw. Z opracowania wynika, że ich miasto pod względem występowania groźnych dla nich PM10 przoduje w całym województwie lubelskim.
W raporcie czytamy m.in., że w 2017 r. dopuszczalna norma tych pyłów była przekraczana przez 48 dni, czyli o dwa dni więcej niż w roku ubiegłym.
- Raportu NIK, który został opracowany między innymi i na podstawie naszych ustaleń i badań nie można bagatelizować – mówi Andrzej Wereszczyński, kierownik chełmskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Lublinie. – Niestety w Chełmie ponadnormatywny poziom pyłów w powietrzu utrzymuje się już od kilku lat. Winny jest system ogrzewania domostw. Wielu gospodarzy posesji korzysta z przestarzałych pieców. Wiele do życzenia pozostawia też jakość używanego opału. Do tego dochodzi też emisja liniowa, czyli ze źródeł związanych z transportem oraz przemysłowa.
Zdaniem Wereszczyńskiego nadzieję na poprawę sytuacji niesie program rządowy „Czyste powietrze”. Jego adresatami są wszyscy właściciele domostw, nie przyłączonych do miejskiej sieci ciepłowniczej. Mogą oni liczyć na znaczące dofinansowanie takich proekologicznych przedsięwzięć, jak wymiana pieców na nowocześniejsze, termoizolacje, modernizacje kominów, czy wymianę okien na szczelniejsze.
- Wszystko to automatycznie przyczyni się do zmniejszenia zapotrzebowania na energię potrzebną do ogrzewania budynków – dodaje Wereszczyński. – A mniej wytworzonej energii, to odpowiednio mniejsze zanieczyszczenie powietrza.
Emitują najwięcej zanieczyszczeń w Lubelskiem
Znaczenie dla czystości powietrza w rejonie Chełma ma także obecność takich oddziaływujących na miasto zakładów, jak Cementownia „Chełm”, Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej oraz Cementownia „Rejowiec”. Akurat te trzy firmy mieszczą się w pierwszej piątce zakładów, które na Lubelszczyźnie emitują najwięcej zanieczyszczeń pyłowo – gazowych.
- Emisja pyłów i gazów z naszego komina jest monitorowana już od kilkunastu lat – mówi Artur Jędruszczuk, w chełmskim MPEC główny inżynier ds. eksploatacji. – Z regularnych pomiarów wynika, że stężenie pyłów w kominie to zaledwie połowa obowiązującej nas normy.
Mirosław Iwiński, dyrektor chełmskiego MPEC podkreśla, że im więcej domów w mieście zostanie przyłączonych do sieci ciepłowniczej, tym zapylenie będzie mniejsze. Dodaje, że od 2009 r spółce udało się rozprowadzić „swoje” ciepło po osiedlach Dyrekcja Górna i Dolna. Dotyczy to już 109 spośród 121 tamtejszych domów.
- Największym zagrożeniem dla czystości powietrza jest tak zwane ubóstwo energetyczne - dodaje Jędruszczuk. – Mieszkańcy, których nie stać na dobry jakościowo opał palą w piecach czym popadnie. To z kolei przekłada się na stężenie substancji groźnych
Dla zdrowia i życia mieszkańców. A jeśli chodzi przedstawiony w raporcie NIK poziom pyłów PM10, to trzeba wziąć też pod uwagę, że jedyny w mieście punkt pomiarowy jest zlokalizowany obok cementowni, huty szkła oraz zakładu produkującego chrupki.
Rakotwórcze metale
Szczególnie niebezpieczne są zawierające rakotwórcze metale ciężkie pyły PM 2,5. Ich mikroskopijność sprawia, że przez układ oddechowy wnikają do krwi. Dlatego palenie w piecu śmieciami jest zagrożone karą do 500 zł, a jeśli dana sprawa trafi do sądu to jej wymiar może się zwiększyć nawet dziesięciokrotnie. Takie przypadki tropi ekopatrol Straży Miejskiej, który ma do dyspozycji samochód wyposażony w detektory do wykrywania stężenia tlenku węgla, amoniaku, pyłów zawieszonych.
- Poza samochodem niedługo chełmianie powinni spodziewać się także krążącego nad kominami wyposażonego w odpowiednie urządzenia drona – mówi Zbigniew Grochmal, komendant straży miejskiej w Chełmie. - Prowadzimy w tej sprawie rozmowy z wyspecjalizowaną firmą ze Świdnika. Ponadto nawiązaliśmy współpracę z Centralnym Laboratorium Pomiarowo – Badawczym w Jastrzębiu Zdroju, które będzie przyjmowało do analizy pobierane przez nas próbki popiołów. Słowem, ci którzy bezmyślnie wrzucają do pieca na przykład plastikowe butelki powinni mieć się na baczności. Jacek Barczyński