Rozmowa z Hanną Mazurkiewicz, nową burmistrz Krasnegostawu.
- Myślę, że zaprocentowała moja społeczna wrażliwość. W czasie kampanii wyborczej zapewniałam krasnostawian, że jako burmistrz będę się z nimi spotykała, zasięgała ich opinii, wciągała ich do udziału w różnego rodzaju miejskich przedsięwzięciach. Moi rozmówcy docenili taką moją postawę i złożone im deklaracje. A to, że w wyborach pokonałam Andrzeja Jakubca traktuję jako wielkie wyzwanie. Zdaję sobie sprawę, że będę z nim porównywana.
• Od czego rozpoczęła pani urzędowanie?
- Od zapoznania się z funkcjonowaniem urzędu i poznania pracowników. Przestudiowałam też pozostawiony przez poprzednika projekt budżetu. Wprowadziłam do niego własne poprawki. Już został uchwalony. Tylko jeden z radnych był przeciw. Uważam, że wynik tego głosowania dobrze wróży mojej współpracą z Radą Miasta.
- Chcę zrobić wszystko, aby Krasnystaw w jak największym stopniu był miastem przyjaznym dla mieszkańców. Zależy mi też na stworzeniu atmosfery i warunków sprzyjających przedsiębiorczości. W planie mam powołanie centrum pomocy dla przedsiębiorców. Ponadto chcę postawić na zaniedbaną moim zdaniem promocję miasta. Opracujemy nasz pakiet turystyczny, którym, mam nadzieję skutecznie będziemy przyciągać gości. W końcu mamy czym się pochwalić i co pokazać. Czas też najwyższy, aby wreszcie wykorzystać i to, że nasze miasto położone jest nad rzeką.
• Sztandarowa krasnostawska impreza to doroczne Chmielaki. Czy jej formuła nieco się już nie zużyła?
- Rzeczywiście trwa już dyskusja na ten temat. Może być tak, że z czasem zwrócimy się do profesjonalnej firmy, aby podpowiedziała nam, jak poprawić scenariusz Chmielaków i tchnąć w tę imprezę nowego ducha.