Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Chełmie, krajowy lider w kształceniu kadr dla lotnictwa cywilnego posiada już symulator lotów. Teraz zabiega o jeszcze nowocześniejszy. Potrzeba na to kilkanaście milionów złotych.
– Chociaż na nasz symulator mamy wszelkie wymagane certyfikaty i spełnia on odpowiednie normy i standardy, to nie wszystkie operacje można na nim ćwiczyć – mówi prof. Józef Zając, prorektor chełmskiej PWSZ. – W dużym stopniu jest on już też wyeksploatowany. Dlatego potrzebna jest nam jego znacznie nowsza wersja.
W procesie szkolenia pilotów symulatory mają olbrzymie znaczenie. Dzięki nim nie trzeba wysyłać człowieka w powietrze na naukę. Przynosi to niebagatelne oszczędności, ale też eliminuje ewentualne zagrożenie.
Prof. Arkadiuszowi Tofilowi, rektorowi PWSZ marzy się stworzenie w Centrum Studiów Inżynierskich centralnego w skali kraju ośrodka kształcenia pilotów na symulatorze typu full flyght.
– Chociaż większość obecnych w kraju przewoźników lotniczych ma własne, dostosowane do ich specyfiki i floty powietrznej ośrodki szkoleniowe, to na przykład załogi PLL LOT korzystają z symulatorów w USA, Wielkiej Brytanii, czy Norwegii – mówi rektor. – Przyjazd do nas byłby prostszy i bez porównania mniej kosztowny. Aby jednak centralny ośrodek mógł u nas powstać potrzebne są decyzje o charakterze polityczno - strategicznym.
Wydawać by się mogło, że podobnie jak PLL LOT zainteresowane utworzeniem takiego centrum powinny być także inne linie lotnicze, które operują w i z naszego kraju. Prof. Tofil w rozmowach z nimi przekonał się, że tak jest, ale na obecnym etapie o finansowej partycypacji z ich strony nie ma jeszcze mowy.
Powstanie centralnego ośrodka dodatkowo umocniłoby pozycję chełmskiej PWSZ jako lidera w kształceniu pilotów. Temu też służy rozpoczęta już budowa basa betonowego na uczelnianym lotnisku w Depultyczach Królewskich, czy zakup trzech nowych samolotów na potrzeby szkolenia. Z roku na rok dzięki środkom z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego zwiększa się liczba miejsc na specjalizacje lotnicze w zakresie pilotażu samolotowego i śmigłowcowego.
– Jeśli w ubiegłym roku akademickim takim szkoleniem mogliśmy objąć 40 studentów, to obecnie już około 60 – dodaje prof. Zając. – Jestem po rozmowie z wicepremierem i ministrem nauki i szkolnictwa wyższego Jarosławem Gowinem, który nie wyklucza, że pieniędzy na ten cel otrzymamy jeszcze więcej.