Producentowi popularnych agarków grozi likwidacja. Spółdzielczy Zakład Pracy Chronionej SPIN w Chełmie dobiły rosnące koszty pracy, coraz niższe rządowe dopłaty i galopujące ceny surowców. – Nie mamy innego wyjścia. Gdybyśmy proporcjonalnie podnieśli ceny, to nasze produkty byłyby niesprzedawalne – nie ma wątpliwości prezes zakładu.
Chełmski zakład produkcją cukierków zajmuje się od lat 50. ubiegłego wieku. W swojej ofercie ma kilkadziesiąt produktów, a smak legendarnych agarków w czekoladzie czy miętowych dropsów zna cała Polska. Wszystkie wyroby produkowane z naturalnych składników, bez użycia konserwantów. Spółdzielnię wyróżnia też to, że 85 proc. z 54-osobowej załogi to osoby niepełnosprawne.
Sytuacja finansowa zakładu w ostatnich latach sukcesywnie się pogarszała. Obecnie jest tak źle, że na walnym zgromadzeniu 13 kwietnia zarząd zamierza przedstawić wniosek o postawienie firmy w stan likwidacji.
– Jeśli sytuacja radykalnie się zmieni, będziemy mogli zawiesić postępowanie. Ale w tej chwili decyzja wydaje się być nieodwołalna – przyznaje Leszek Bajkowski, prezes Zakładu Pracy Chronionej SPIN. – Jako zakład pracy chronionej zatrudniamy osoby ze znacznym i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności. Przekłada się to na wyższe koszty pracy, a od kilku lat rośnie rozbieżność między płacą minimalną a otrzymywanymi przez nas dopłatami – mówi Bajkowski.
I wylicza, że w 2013 roku pensja minimalna wynosiła 1600 zł, a obecnie 3010 zł. Tym czasem wysokość dopłat w tym czasie spadła z 1600 zł do 1200 zł. – Gdyby państwo chciało zachować poziom proporcji z tamtych lat, dopłaty powinny sięgać 2,8 tys. zł – tłumaczy prezes.
Kolejna kwestia to gwałtowny wzrost cen surowców. Syrop skrobiowy kosztował 1,6 zł za kg, dziś cena przekracza 5 zł. Kilogram kwasy cytrynowego podrożał z 3,8 zł 21 zł. Cena cukru od czasu ostatniej dostawy skoczyła o 40 proc. – podaje kilka przykładów Bajkowski.
– Gdybyśmy chcieli podnieść nasze ceny w stosunku do kosztów produkcji, to nasze produkty byłyby niesprzedawalne. Nie jesteśmy w stanie konkurować z rynkiem, a na wejście do wielkich sieci handlowych nie mamy szans – stwierdza prezes Bajkowski.
Decyzję o przyszłości zakładu na walnym zgromadzeniu podejmie 30 członków spółdzielni. Jedna z propozycji zakłada sprzedaż prawa użytkowania wieczystego ponad półtorahektarowej działki przy ul. Okszowskiej i znajdujących się na niej trzech budynków. W grę wchodzą także – niezależnie od postępowania likwidacyjnego – rozmowy z potencjalnymi inwestorami, którzy byliby gotowi przejąć zakład.
Firma już wcześniej ograniczała koszty pozbywając się części majątku. Na sprzedaż trafiły m.in. lokale usługowe w Chełmie, zakład produkcyjny w Lublinie czy działka po ośrodku wypoczynkowym nad jeziorem Białym.
– Te działania pozwoliły nam utrzymać zatrudnienie. Być może moglibyśmy dalej funkcjonować, gdyby nie trudności związane z pandemią i drastyczne podwyżki – podsumowuje Leszek Bajkowski.