(Ja
Radny Longin Bożeński z Klubu PO podczas ostatniej sesji zaproponował, by radni materiały otrzymywali już nie w formie papierowej, ale cyfrowej. Uważa, że z własnej kieszeni powinni zapłacić za tablety, natomiast miasto finansowałoby jedynie koszty przesyłu materiałów.
– Zamiast kopiować te materiały i zlecać ich dostarczanie strażnikom miejskim szybsze, łatwiejsze i tańsze byłoby przesyłanie ich drogą elektroniczną – mówi Bożeński. – Przy jednorazowym zakupie większej liczby tabletów można też liczyć na znaczący rabat. Myślę, że jednostkowy koszt nie przekroczyłby 100 zł.
Bodeńskiego między innymi poparł jego klubowy kolega radny Mariusz Kowalczuk.
– Ja staram się na bieżąco, po wykorzystaniu pozbywać się sesyjnych materiałów – mówi radny. – Tymczasem jeden z kolegów z ubiegłej kadencji wszystkie je zachowywał. W końcu tyle ich zgromadził, że musiał znieść je do piwnicy.
Zygmunt Gardziński, przewodniczący Rady Miasta Chełm przypomniał radnym, że i w ubiegłej kadencji z podobną inicjatywą występował ówczesny przewodniczący Waldemar Kuśmierz, jak i inni radni. Pomysł zatem nie jest nowy. Czy zdaniem przewodniczącego zasadny?
– W swoim czasie obliczyliśmy, że w skali roku koszt papieru i druku materiałów na sesje zamyka się nam w kwocie rzędu 3-4 tys. zł – mówi Gardziński. – Nie jest to dużo. A zatem nie tyle mamy tu do czynienia z problemem finansowym, co organizacyjnym. Na pewno przesyłanie materiałów drogą elektroniczną byłoby bardziej praktyczne.
Przewodniczący zdecydowanie wyklucza możliwość zakupu tabletów dla radnych przez miasto. Nie tylko ze względu na odbiór społeczny, ale i na to, że nie wszyscy obecni radni chcą korzystać z Internetu.
Dlatego też opowiada się za połowicznym rozwiązaniem. To, w jakiej formie mają otrzymywać materiały powinno zależeć od nich samych.
Poza zadeklarowanymi radnymi na elektronicznej liście adresowej mają się znaleźć także adresy biur naszych parlamentarzystów oraz wszystkich tych, którzy zwyczajowo są zapraszani na sesje.