Pomoc płynie z całego kraju. Ktoś zaoferował klucze do swojego mieszkania na czas pobytu chłopca w szpitalu, ktoś inny chce zabrać chłopca w góry. A zamiast wymarzonej łazienki Rafał dostanie nowy dom.
– Żebym mógł na miejscu się umyć i nie biegać po śniegu do ubikacji – mówi chłopczyk. Rafał wszystko robi nogami: pisze, rysuje, obsługuje komputer i pilota, je i sprząta. Jest uczniem czwartej klasy SP w Kopyłowie. Najbardziej lubi historię. Na jesieni chodził do szkoły raz w tygodniu, ale teraz ze względu na zdrowie nauczyciele odwiedzają go w domu. Podczas sprawdzianu kompetencji trzecioklasisty na 40 możliwych punktów zdobył 39 i to był jeden z najlepszych wyników w klasie.
Historię Rafała pokazywała TVP w programie "Sprawa dla reportera”. I ruszyła lawina. Słowa wsparcia płyną z całej Polski. Wiele osób obiecuje też pomoc materialną.
Warszawski przedsiębiorca dostarczył materiały i pracowników, którzy przez tydzień kopali fundamenty pod łazienkę. Wczoraj jednak budowlańcy zmienili decyzję. – Doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu dobudowywanie łazienki do walącego się domu. Lepiej postawić nowy – mówi Tomasz Bogucki z Rogalina, który koordynuje prace i jest w stałym kontakcie z deklarującymi pomoc firmami m.in. z Jeleniej Góry, Bolesławca oraz Warszawy.
Nowy, drewniany, solidny i przestronny dom, ma mieć 80 mkw. powierzchni. Składać się będzie z kuchni, trzech pokoi i łazienki. Do tego obowiązkowo kotłownia. Wszystko ma kosztować 120 tys. złotych. – Idziemy właśnie do starostwa, by dopełnić formalności – usłyszeliśmy od pana Boguckiego.
– Pani a Warszawy chce mi dać klucze do mieszkania, żebym miała gdzie się zatrzymać, jak pojadę z Rafałkiem do Otwocka na operację, a pan z Krakowa chce syna zabrać w góry – mówi wzruszona Wiesława Ciężczak, mama chłopca. – Syn ma szanse na stypendium od Artystów Malujących Ustami i Nogami z Raciborza i jeździć na plenery. Nie płakał po urodzeniu, a więc domyślałam się, że coś może być nie tak – wspomina jego mama. – Jedna z pielęgniarek rozwinęła becik. Rafał był malutki ale śliczny. – Nikomu go nie oddam, sama go będę wychowywać – powiedziała kobieta, gdy zasugerowano jej oddanie maluszka do domu dziecka.
Pierwszą poważną operację Rafał przeszedł, gdy miał 7 miesięcy. Od tamtej pory było ich jeszcze 6, wszystkie w pełnym znieczuleniu. A to nie koniec, bo w kwietniu najprawdopodobniej będzie miał operowane biodro, a czeka go jeszcze w Otwocku wydłużanie lewej nogi.
Chłopiec ma dwie starsze siostry. Obie założyły już własne rodziny i Rafał jest wujkiem. I to poczwórnym. – Klaudia, Maja, Kacper i Filip – wymienia imiona siostrzeńców Rafał. Przyznaje, że przede wszystkim rozpieszcza najmłodszego z tej czwórki Filipa, który niedawno skończył roczek.