Wczoraj rolnicy mieli ostatnią szansę, aby w terminie złożyć wnioski o dopłaty bezpośrednie. Tłumów chętnych nie było.
Wśród oczekujących był pan Henryk z gminy Sawin, który skorzystał z ostatniej okazji, aby złożyć wniosek bez sankcji finansowych. - Wcześniej jakoś się nie składało i dopiero teraz się wybrałem. Ale najważniejsze, że zdążyłem - tłumaczy rolnik.
W ostatnim dniu biuro otwarte było dotąd, aż wnioski złożyli wszyscy zainteresowani. Rolników obsługiwało tego dnia, już od szóstej rano, 14 pracowników.
- Obsługa przebiegała sprawnie - mówi Anna Mirzwa, kierownik chełmskiego biura ARiMR. - Zresztą coraz więcej rolników przekonuje się do korzystania z pośrednictwa poczty. To dobre rozwiązanie, pod warunkiem że wniosek wypełniony jest prawidłowo.
Dziennie pocztą do chełmskiego biura ARiMR trafiało od 50 do 150 wniosków. Pracownicy biura liczą, że dziś i jutro zostaną dostarczone kolejne. Liczy się bowiem data stempla pocztowego.
Według informacji uzyskanych wczoraj w południe, w chełmskim biurze wnioski o dopłaty złożyło ogółem 8,7 tys. rolników. Zgodnie z szacunkami agencji, oznacza to, że dokumenty może dostarczyć jeszcze około 1,3 tys. osób. - Tak naprawdę, choć wnioski można było składać od 15 marca, większy ruch zaczął się dopiero około ósmego maja - mówi Mirzwa. - Ale i tak nie jest źle. Sankcje finansowe dotkną pewnie niewielu rolników.
Ci, którzy nie zdążyli wczoraj, mogą jeszcze złożyć swoje wnioski do 9 czerwca. Jednak od dziś, za każdy roboczy dzień spóźnienia, należna rolnikowi dopłata będzie obniżana o 1 procent.
Nie wszyscy wiedzą, że sankcji finansowej można uniknąć. Na ulgowe traktowanie mogą liczyć rolnicy, w gospodarstwach, których wystąpiły tzw. nadzwyczajne okoliczności lub przypadki działania siły wyższej. O jakiej sile mowa? Może to być m.in. klęska żywiołowa, katastrofa budowlana, czasowa niezdolność do pracy rolnika lub jego... aresztowanie. Zainteresowany powinien jednak poinformować o tym na piśmie kierownika biura powiatowego ARiMR. Ma na to dziesięć dni roboczych. Musi się także liczyć z tym, że urzędnicy nie uwierzą mu na słowo, dlatego powinien przedstawić dowody wystąpienia tych nadzwyczajnych okoliczności.
Joanna Sadowska