Tarasola Cisy Nałęczów bez najmniejszych problemów rozbiła Trawenę Trawniki i wciąż liczy się w walce o miejsce premiowane grą w barażach o IV ligę
Sobotnie przedpołudnie w Nałęczowie było bardzo spokojne, bo miejscowa Tarasola Cisy bez najmniejszych problemów pokonała beniaminka lubelskiej klasy okręgowej. W przeszłości te zespoły los już kojarzył ze sobą i nie mówimy tu tylko o spotkaniach w ramach „okręgówki”. Najsłynniejsza potyczka tych drużyn miała miejsce 25 czerwca 2022 r., kiedy Tarasola Cisy i Trawena zmierzyły się w barażu o miejsce w lubelskiej klasie okręgowej. Wówczas, na stadionie lubelskiego Sygnału, nałęczowianie pewnie wygrali 2:0.
Teraz też nie było wątpliwości, chociaż na pierwszą bramkę musieli czekać aż do 30 min. Wówczas Pavlo Semeniuk fenomenalnym podaniem znalazł Macieja Adamczuka. Ten 18-letni napastnik świetnie odnalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali i wpakował piłkę do siatki.
Były gracz KS Ciecierzyn miał zresztą swój dzień i w 58 min podwyższył na 2:0. Tym razem główną rolę odegrał Marcin Paprocki, który idealnie wyłożył piłkę młodszemu koledze. W 66 min Michał Komor świetnie wznowił grę. Do futbolówki doszedł Mikołaj Rodzik, minął rywala i uderzył z ostrego kąta. Zrobił to bardzo skutecznie, bo piłka wpadła do siatki. W 75 min swój wielki moment przeżył Adamczuk, który skompletował hat-tricka. Zrobił to w wielkim stylu, pięknym uderzeniem z lewej nogi. Humoru gospodarzom nie popsuł nawet fakt, że w 90 min stracili gola, bo do własnej siatki trafił Krystian Frąg. – Adamczuk miał swój dzień. Cieszę się, że w znakomitym stylu podniósł się po słabym występie w Kocku. Rozmawiałem z nim po tym występie. W sobotę na trybunach byli jego rodzice i harował na całej długości boiska. Długo szukałem dla niego właściwej pozycji na boisku. Najpierw był napastnikiem, później bocznym pomocnikiem, takim wahadłowym. Widzę jednak, że Mikołaj najlepiej czuje się, kiedy obok siebie ma innego napastnika. Takim jest chociażby Pavlo Semeniuk, który rozegrał kapitalne zawody. Świetnie dogrywał do Adamczuka, który jest takim „bocianem”. Ma długie nogi i świetnie startuje do piłki – charakteryzuje swojego podopiecznego Michał Walendziak.
Po tym triumfie Tarasola Cisy Nałęczów ma tyle samo punktów, co rezerwy Avii Świdnik. Obie ekipy ścigają się o drugą pozycję, która gwarantuje możliwość udziału w barażach o awans do IV ligi. W nieco lepszej sytuacji są nałęczowianie, którzy wygrali oba spotkania z piłkarzami ze Świdnika. – Nie mamy ciśnienia związanego z walką o awans do IV ligi. W tabelę będziemy patrzyć dopiero na koniec sezonu – wyjaśnia Michał Walendziak.
Tarasola Cisy Nałęczów – Trawena Trawniki 4:1 (1:0)
Bramki: Adamczuk (30, 58, 75), Rodzik (66) – Frąg (90 samobójcza)
Tarasola: Komor (80 Wal) - Domański, Kostecki, Piskor, Kędra, Koput (80 Derewicz), Semeniuk, Rodzik, Paprocki, Domagalski (80 Frąg), Adamczuk (80 Złocki).
Trawena: Wójcik – Kwiatkowski, Komarzeniec, Radziewicz, Mazurek (80 Tatara), Bancerz (80 Mateja), Jeleniewski (75 Bors), Barabasz, Sternik, Warda, Bartosz.
Żółte kartki: Paprocki – Komarzeniec, Mazurek, Kwiatkowski. Czerwona kartka: Komarzeniec (75 min za dwie żółte). Sędziował: Czubiel. Widzów: 100.