W zabytkowej cerkwi p.w. św. Jana Teologa w Chełmie prace przy konserwacji polichromii i malowaniu wnętrza dobiegają końca. Dłużej potrwa remont prawosławnej świątyni w Dubience, która przez lata popadała w ruinę
Trzeba jeszcze ułożyć nową podłogę w części ołtarzowej i przed ikonostasem – mówi ks. mitrat Jan Łukaszuk, dziekan prawosławnego dekanatu chełmskiego. – Ponadto czeka nas jeszcze konserwacja oryginalnej posadzki oraz ikonostasu. Liczę na to, że późną jesienią wszystkie prace zostaną zakończone.
Prace przy odnawianiu polichromii przedłużyły się w związku z odkryciem fragmentów malowideł ukrytych pod warstwą farby. Część z nich wymagała rekonstrukcji. Największą niespodzianką było odsłonięcie w kopule tzw. latarni kręgów anielskich czyli kilkudziesięciu główek aniołków.
– Główki mają różną wielkość – mówi Paweł Wira, kierownik chełmskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie. – Niektóre trzeba było odtworzyć w oparciu o te z dolnych partii, które zachowały się w lepszym stanie.
Z zewnątrz chełmska cerkiew została wyremontowana już wcześniej.
– Tamto zadanie sprowadzało się do remontu dachu z kopułami, elewacji oraz stolarki okiennej – tłumaczy ks. Łukaszuk. – Remont przeszła też plebania. Obecny program prac poza konserwacją polichromii, odnowieniem ikonostasu oraz żeliwnych schodów na chór uwzględnia też instalację systemu przeciwpożarowego i antywłamaniowego, nowego nagłośnienia oraz instalacji odgromowej.
Remont cerkwi św. Jana Teologa stał się możliwy po tym ks. Łukaszukowi udało się pozyskać z ponad 6 mln zł unijnego dofinansowania. Projekt objął również remonty prawosławnych świątyń w Uhrusku i Dubience. Koszt całego przedsięwzięcia to około 8 mln zł. Brakujące 2 mln dekanat wygospodarował z własnych środków.
W świątyni w Uhrusku pracę objęły m.in. konserwację polichromii i uzupełnienie ogrodzenia. Mniej szczęścia miała cerkiew w Dubience. W 1945 tymczasowa radziecka administracja nakazała jej zamknięcie. Potem utworzono w niej punkt przerzutowy dla bydła przewożonego z Niemiec do ZSRR, a miejscowa ludność prawosławna została wysiedlona za Bug. W tej sytuacji część wyposażenia obiektu przewieziono do cerkwi w Słupsku, a budynek przejął miejscowy GS na magazyn nawozów sztucznych.
W końcu cerkiew całkiem porzucono, co sprawiło, że przez lata była rozkradana i dewastowana.
– W tym przypadku należało wyremontować dach, elewacje zewnętrzną i wewnętrzną, zrekonstruować ikonostas oraz odtworzyć stolarkę drzwiową i okienną – wylicza ks. Łukaszuk. – Z uwagi na zakres prac, w Dubience potrwają one najdłużej.