Mariusz Maciaszczuk nie może pogodzić się, że jego 16-letni syn w ciągu kilku miesięcy przegrał na automatach ok. 5 tys. zł. Na dodatek pieniądze te kradł swoim najbliższym. Teraz ojciec chce wysądować od właściciela lokalu z automatami tyle, ile syn przegrał.
– Nie jesteśmy w stanie go upilnować – mówi Maciaszczuk. – Dzień w dzień potrafił okradać. Nie ma schowka, którego by nie odkrył.
Pan Mariusz ustalił miejsce, w którym jego syn przegrywał pieniądze. To mikroskopijny lokalik przy należącej do chełmskiego PKS stacji paliw przy ul. Armii Krajowej. Chociaż, sądząc po reklamach, można by przypuszczać, że znajduje się w nim cafe-bar, to stoją tam tylko dwa automaty do gry i nic więcej. Nikt nikogo tutaj nie kontroluje.
– Przecież prawo zabrania osobom do lat 18 grania na automatach – zżyma się Maciaszczuk. – A skoro tak, to nie wystarczy nakleić na maszynę karteczkę z taką informacją, ale też trzeba to prawo egzekwować. Uważam, że ktoś powinien mieć baczenie na to, co się dzieje w tym lokalu.
– Nie jesteśmy w stanie tego lokalu upilnować – mówi Mirosław Romaniuk, kierownik pekaesowskiej stacji paliw. – Ja i moi podwładni mamy inne zadania. Niemniej staramy się przeganiać młodych ludzi od automatów. Niestety, często bywają aroganccy, a nawet wręcz agresywni. Mamy z nimi sporo kłopotów.
Chełmski PKS wydzierżawił lokal opolskiej spółce FP. Zdaniem jej przedstawiciela Andrzeja Jagielskiego z umowy wynika, że to właściciel lokalu ma pilnować porządku i nie dopuszczać, aby na automatach grali nieletni.
– W myśl prawa, młody człowiek, jeśli decyduje się grać na automacie, popełnia wykroczenie skarbowe – mówi Jasielski. – W tej sytuacji odpowiedzialny za to jest jego prawny opiekun.
Jagielski podkreśla, że po zmianie ustawy hazardowej, uczulił zarząd chełmskiego PKS na jego obowiązki związane z utrzymywaniem punktu z automatami. Wskazał m.in. na obowiązek niedopuszczania do tych urządzeń osób, które tak jak Mateusz nie ukończyły 18 roku życia.
Maciaszczyk, pomimo wychowawczych niepowodzeń, chce czuć się odpowiedzialny za syna. Z drugiej strony, nie zamierza darować właścicielom lokalu, w którym Mateusz przegrywał kradzione pieniądze, że to tolerowali.
* Imiona nazwisko bohatera i jego syna zostały zmienione. Pozostają do wiadomości redakcji.