Po przyjęciu zawiadomienia o porwaniu krasnostawscy policjanci brali pod uwagę najczarniejsze scenariusze. Tymczasem okazało się, że chodziło obronę dobrego imienia dziewczyny jednego z porywaczy. Porwanemu nic się nie stało.
– Z naszych ustaleń wynika, że do idących poboczem drogi dwóch młodych mężczyzn podjechał samochód – mówi Marzena Skiba, rzecznik krasnostawskiej policji. – Znajdujący się w nim pasażerowie jednego z pieszych wciągnęli do środka i odjechali. Pozostały zawiadomił dyżurnego o porwaniu.
Policjantom udało się już odtworzyć przebieg wypadków. Porywacze zawieźli swoją ofiarę do lasu. Tam wygrażali pistoletem wiatrówką. Powodem miały być relacje męsko-damskie. Kiedy już wyjawili porwanemu swoje pretensje i oczekiwania, odwieźli go w miejsce, skąd go zabrali.
Rola policji w tym zdarzeniu sprowadziła się do ustalenia i zatrzymania porywaczy. Okazali się nimi czterej mieszkańcy Krasnegostawu i Łopiennika Górnego w wieku 18 i 19 lat. Podobnie jak porwany i jego kolega, są uczniami.
Szczegółowe motywy porwania już ustalił prokurator.
– Poszło o dziewczynę – mówi Zenon Bolesna z Prokuratury Rejonowej w Krasnymstawie. – Porwany miał się niepochlebnie wyrażać o dziewczynie jednego z porywaczy. Ten, wspierany przez kolegów postanowił dać mu nauczkę i odwieźć od podobnych pomówień.
Czterech porywaczy zostało objętych policyjnym dozorem. Usłyszeli zarzuty kierowania gróźb karalnych oraz pozbawienia wolności. Porwanego przetrzymali około pół godziny.