Gospodarze miasta zapowiadali, że jeszcze tej zimy pojeździmy na nartach w Kumowej Dolinie. Zima za pasem, a na stoku nic się nie dzieje. Czy skończy się na obietnicach? – Nic podobnego. Właśnie podpisujemy umowę z inwestorem – mówi prezydent.
Doświadczenie w takiej branży ma, bo prowadzi już stok narciarski w Batorzu. Wszyscy zainteresowani są więc na razie dobrej myśli. Choć co myśli szef "Wotexu” do końca nie wiadomo, ponieważ nie znalazł wczoraj czasu, aby z nami porozmawiać.
Prezydent Agata Fisz, jest przekonana, że współpraca ułoży się dobrze.
– W pierwszym etapie powstanie na pewno zjazd dla narciarzy i możemy się go spodziewać już w tym sezonie – mówi Fisz. – Tu sprawa jest prosta, bo powstanie on na działce należącej do miasta. Drugi etap, możliwy do wykonania w przyszłym roku, jest uzależniony od unormowania spraw własności sąsiadujących działek.
Pomysł utworzenia stoku pojawił się w mieście już kilkanaście lat temu. Potem "odkurzył” go, jeszcze za prezydentury Krzysztofa Grabczuka, radny lewicy Paweł Siepsiak.
– Cieszę się, że w końcu uda się go zrealizować – mówi Siepsiak, który sam lubi jeździć na nartach. – O powstaniu stoku mówiłem głównie ze względu na dzieci i młodzież. Ale na pewno i dorośli chętnie będą z niego korzystać. Byłoby świetnie, aby w przyszłości pomyśleć także o urządzeniu stoku całorocznego.
Stok to przede wszystkim atrakcja dla mieszkańców, zarobek dla miasta, a może nawet szansa na nowe miejsca pracy. Ale też wabik dla turystów, którzy jak na razie do Chełma przyjeżdżają chętniej w lecie, niż w zimie.
– Wystarczy spojrzeć na maleńkie Bobliwo – mówi chełmianin Jacek Koziński, zapalony narciarz. – Wystarczy, że zrobili stok i teraz zjeżdżają się tam ludzie z całego regionu. Do nas też by mogli.
– Jestem przekonana, że jeszcze tej zimy chełmianie będą mogli szusować na nartach na własnym stoku. A i goście z regionu będą mogli skorzystać tu z zimowej rekreacji. – mówi prezydent.