W szpitalu zmarła w poniedziałek druga ofiara wypadku, do którego doszło 4 kwietnia w na przejeździe kolejowym na ul. Metalowej. To 13-letnia Paulina. Jej 51-letnia matka zginęła na miejscu. Wypadku nie przeżył także ich pies.
Kierująca toyotą yaris kobieta wjechał na przejazd z podniesionymi rogatkami. W tym momencie rozpędzony pociąg osobowy najechał na samochód. Ranną dziewczynkę zabrano najpierw do miejscowego, a następnie lubelskiego szpitala. Lekarze do końca walczyli o jej życie.
Dróżnik, który nie zamknął szlabanów usłyszał zarzut spowodowania wypadku kolejowego ze skutkiem śmiertelnym. Grozi mu za to do ośmiu lat więzienia. Przesłuchiwany przyznał się do winy. Potwierdził przyjęcie i odnotowanie w dokumentacji sygnału, że ze stacji Zawadówka ruszył w jego stronę pociąg.
Następnie miał wyjść na zewnątrz do toalety. Kiedy z niej wyszedł usłyszał sygnał dźwiękowy pociągu i zorientował się, że nie zamknął rogatek. Natychmiast podbiegł do nastawnika, aby to zrobić, ale było już na to za późno. W prokuraturze powiedział też, że bardzo żałuje czynu, który obciąża jego sumienie.
Śledztwo w tej sprawie jeszcze trwa. Wobec dróżnika prokurator zastosował środek zapobiegawczy w postaci policyjnego dozoru, zakazu opuszczania kraju oraz zawieszenia wykonywania pracy w zawodach związanych z ruchem kolejowym.
Paulinka zostanie pochowana 12 maja na chełmskim Cmentarzu Komunalnym przy ul. Mościckiego. Początek uroczystości pogrzebowych o godz. 13.