Motor wywalczył punkt na boisku wicelidera tabeli - Górnika Polkowice. W pierwszej połowie lepsi byli gospodarze, ale w drugiej bardzo dobrze spisali się podopieczni trenera Mirosława Hajdy i ostatecznie zawody zakończyły się remisem. Jak spotkanie oceniają trenerzy obu ekip?
Mirosław Hajdo (Motor Lublin)
– Czy podział punktów jest sprawiedliwy? Patrząc na odległość, jaką tu przemierzyliśmy, a dodatkowo z kim graliśmy, bo zespół Górnika to absolutna czołówka tej ligi, to chyba tak. Graliśmy też bez dwóch podstawowych zawodników: Tomka Swędrowskiego i Rafała Grodzickiego, ale przyjechaliśmy grać w piłkę i pokazać dobrą piłkę. Myślę, że taką pokazaliśmy. Ja się cieszę mimo wszystko z tego punktu, bo Polkowice to bardzo ciężki teren. Czy zasłużyliśmy na więcej? Niech wszyscy, którzy oglądali spotkanie ocenią, czy zasługiwaliśmy na więcej, czy nie. Wiemy, że rywale także mieli za sobą daleką podróż do Suwałk. Nie zagrali jednak meczu. My mieliśmy w nogach 90 minut i bardzo trudne spotkanie z Lechem. Środa była dla nas ciężka pod względem gry, ale w Polkowicach naprawdę pokazaliśmy dobrą piłkę.
Janusz Niedźwiedź (Górnik Polkowice)
– Pojawiły się momenty, kiedy nie było widać u nas agresji, która charakteryzuje ten zespół. Brakowało tej agresji i doskoku do przeciwnika. Będziemy o tym rozmawiać, czym to było spowodowane. Na pewno podróż do Suwałk zrobiła swoje, ale chodziło nie tylko o kilometry, które zrobiliśmy. Dodatkowo nie mogliśmy mieć mocniejszego treningu we wtorek, środę i czwartek. Pewnie to też wybiło nas trochę z rytmu. Mimo wszystko powinniśmy być bardziej agresywni, a w końcówce na pewno bardziej skuteczni. Mieliśmy przynajmniej dwie dobre okazje i mogliśmy nawet w 90 minucie strzelić bramkę i wygrać to spotkanie. Ten remis nie jest sprawiedliwy. Pamiętajmy, że w pierwszej połowie mieliśmy karnego, a w drugiej te dwie dobre sytuacje w końcówce . Dodatkowo moim zdaniem należały nam się dwa karne. Raz zawodnik podpierał się ręką i dostał w rękę. A potem Piątkowski oddał strzał, ale został kopnięty z tyłu i było to słychać nawet tutaj. Takie jest jednak życie: czasem coś da, a czasem nie. Teraz skupiamy się na tym, żeby się zregenerować do poniedziałku. A od wtorku przygotowywać się do meczu z Bytovią, pewnie do naszego ostatniego występu. Chcemy przywieźć trzy punkty i podkreślić naszą udaną jesień.