Facebookowa grupa „Kultura w Kwarantannie” liczy ponad 62 tys. członków. W czasach samoizolacji stała się drugim domem dla miłośników sztuki
Pierwotnie grupa miała charakter bardziej odtwórczy. Jej członkowie udostępniali strony muzeów czy teatrów, które dzieliły się sztuką. Polecano dobre książki, wskazywano gdzie można obejrzeć przeróżne filmy. Działalność „Kultury w Kwarantannie” ewoluowała. Pojawiła się cała masa wydarzeń „na żywo”, gdzie równie ważna jak sama treść jest interakcja na poziomie twórca-odbiorca. Prawdziwym ewenementem są „kwarantannowe” koncerty.
Aktywny napływ artyzmu
– Na początku artyści nie wiedzieli jeszcze, jak tworzyć do sieci, ale w bardzo szybkim tempie się tego nauczyli. Obecnie cały internet aż huczy od twórczości w trybie teraźniejszym. Kultura nauczyła się pływać w morzu internetu i te wydarzenia na żywo są coraz lepszej jakości – opowiada inicjator grupy „Kultura w Kwarantannie” Marcin Piotrowski.
– Wraz z napływem nowych osób zmieniają się trendy, pomysły i potrzeby. Grupa przeżywa teraz aktywny napływ artyzmu. To bardzo silny trend. Grupowicze coraz częściej chwalą się sztuką tworzoną przez nich samych. Po tym, jak pierwotnie dostarczaliśmy ludziom treści z zewnątrz, przyszła fala kultury oddolnej: pokazania wewnętrznego artyzmu członków grupy – podsumowuje Marcin Kurnik, jeden z koordynatorów grupy.
Ze względu na mnogość przesyłanych prac, powstała oddzielna grupa do dzielenia się swoją twórczością: Galeria Prac Waszych - #kultura w kwarantannie.
Maciej Lubaś od 16 lat prowadzi warsztaty gry na aborygeńskiej trąbie: didgeridoo, a wyjątkowa sytuacja związana z pandemią sprawiła, że po raz pierwszy przeniósł swoją aktywność do internetu: – Cieszę się, że mogę przekazywać wiedzę z gry na instrumencie w tych trudnych czasach. I to tak szerokiemu gronu odbiorców, bo w szczytowym momencie warsztatów, uczestniczyło w nich ok. 100 osób, a do tej pory filmik obejrzało ponad 2,2 tys. Po drugie, lubię testować nowe rzeczy. Super się czułem, będąc królikiem doświadczalnym. Sprawdzaliśmy, jaki jest odbiór i zainteresowanie, a że jest duże, to planujemy jeszcze 3 spotkania.
Didgeridoo i taniec
Kolejne warsztaty odbędą się w czwartek, 30 kwietnia, o godzinie 17. Aby wziąć w nich udział, wcale nie trzeba posiadać didgeridoo. Wystarczy rura PCV, a niektórzy uczestnicy poprzedniego spotkania posiłkowali się nawet tą od odkurzacza. – Korzystałem z domowych narzędzi, które pomagały mi w przedstawianiu różnych czynności. Przykładowo, wykorzystałem kieliszek, aby w sposób transparentny pokazać jak się układają usta w czasie gry. Musiałem tak poprowadzić zajęcia, żeby zaprezentować najczęstsze problemy, które przez lata obserwowałem na warsztatach. Starałem się również nawiązać nić porozumienia z uczestnikami, którzy za swoją obecność wrzucali pieniądze do „kapelusza”, co było bardzo miłym zaskoczeniem. Odbiór warsztatów był fantastyczny – opowiada Maciej.
Andrzej Strycharczuk, znany jako DJ Krzaku już ćwierć wieku ubarwia rzeczywistość, grając przyjemne, słoneczne reggae, energetyczne jungle czy fuzję gatunków z różnych zakątków świata – world music, a od 14 lat prowadzi autorski program w akademickim Radio Kampus. Wybuch epidemii z dnia na dzień pozbawił go źródła utrzymania. Regularne transmisje swoich setów poprzez grupę „Kultura w Kwarantannie” pozwalają mu zarobić na przeżycie: podczas każdego z nich dostępna jest dobrowolna donacja. Obecnie bezrobotny artysta ma również kilka innych pobudek do dzielenia się swoją twórczością. Muzyka to jego pasja, bez której nie wyobraża sobie życia: – Pozbawiony możliwości pójścia do klubu zacząłem robić to z domu, aby mieć zajęcie, nie dać się zwariować w izolacji, i wreszcie, nie wypaść z rytmu. Chciałem też umilić te trudne dla wszystkich chwile radosnym, muzycznym akcentem. Dać moment wytchnienia, choćby w tańcu. Fani nie mogą teraz uczestniczyć w wydarzeniach muzycznych, więc te wydarzenia przyszły do nich – mówi.
Niemałe znaczenie ma dla niego charakter grupy: – To działanie oddolne, społeczne, nie skażone polityką, nastawione do dzielenia się szeroko pojętą kulturą w czasach, kiedy dostęp do niej jest bardzo utrudniony. Taka inicjatywa pozwala w jednym miejscu zgromadzić artystów zajmujących się różnymi gałęziami sztuki i pozwoli im poszerzyć swoje kręgi. Dodatkowo dzięki „Kulturze w Kwarantannie” możemy łatwiej przeprowadzać bardziej zwarte akcje i pomóc innym, często bardziej potrzebującym.
Kultura pomaga
DJ Krzaku wraz z innymi artystami uczestniczył w cyklu „Gramy dla Szpitali”, gdzie wspólnie z innymi inicjatywami, takimi jak „Zostań z muzyką” i „Operacja Czysta Rzeka” zbierano pieniądze dla szpitali oraz wydarzeniu „Gramy dla Kacpra”, dzięki któremu udało się dołożyć kilka tys. zł do uzbieranych 9 mln., aby chory na rdzeniowy zanik mięśni chłopiec mógł wyjechać na operację do USA.
– Przykład historii Kacpra, meandrów zbiórki, zmagań rodziców i wolontariuszy oraz losów leczenia, stał się wręcz symboliczny. To historia w pigułce zmagań jednostki i nas jako społeczeństwa oraz mieszkańców globalnej wioski, którą nawiedził sztorm, skutecznie paraliżując zastały ład i system – tłumaczy Konrad Smoliński, jeden z koordynatorów grupy „Kultura w Kwarantannie”.
– Grupa to działania społeczne osób, które chcą próbować tworzyć, a nawet (szczególnie w tych pierwszych momentach) ratować kulturę. Jej siłą jest społeczność ludzi myślących w podobny sposób. Nie zależy nam na tworzeniu grupy z milionem odbiorców, a na tym, by kultura była bliższa ludziom. Żeby zachowany był kontakt pomiędzy odbiorcami i twórcami, co daje jakiś rodzaj poczucia tego, co było wcześniej, czyli kontaktu bezpośredniego – reasumuje Marcin Piotrowski, dodając: – Nie wiemy jak długo potrwa taka sytuacja. To trochę wróżenie z fusów i reagowanie. Cieszę się, że udało nam się zadziałać i tym, co zrobiliśmy w grupie dać przykład innym.
Refleksjami na temat kondycji współczesnej kultury dzieli się również Marcin Kurnik:
– O ile dziś jesteśmy już spokojniejsi, jeśli chodzi o pierwotny niepokój związany z całą pandemią, o tyle mniej spokojni jesteśmy o kulturę i o jej przyszłość. Social media po raz pierwszy są w sytuacji, kiedy stają się aż tak bardzo za nią odpowiedzialne. Wcześniej mogliśmy komentować lub coś tam udostępniać, a dzisiaj to my (odbiorcy) ją współkreujemy.