Lubelskie Stare Miasto znowu zamieniło się w plan filmowy. W poniedziałek na oczach przechodniów i turystów powstawały zdjęcia do najnowszego serialu Telewizji Polskiej „Matylda”. Na wtorek zaplanowano kolejny dzień zdjęciowy.
- Lublin jest scenariuszowym miejscem akcji, wybraliśmy go także ze względu na to, że jest jednym z nielicznych miast, gdzie można trafić na przyjazny klimat, gdy się kręci film. Bardzo to sobie cenię. Kręciłem tu wcześniej serial, więc z tym większą ochotą tu wróciłem – przyznaje Krzysztof Lang, reżyser „Matyldy”.
Ekipa filmowa w naszym mieście gości prawie od miesiąca. Większość dotychczasowych zdjęć powstało w Muzeum Wsi Lubelskiej. Teraz filmowcy przenieśli się na Stare Miasto.
- Lublin nadal nie jest zepsuty współczesnością. Z dużą pieczołowitością są odtwarzane historyczne elementy, które nawet jeśli są współczesne, to dostają kostium historyczny i to zwykle dobrze wygląda. To jest zdecydowanie przyjazne filmowcom miasto. Zwykle się to nie narabiam – podkreśla Ewa Skoczkowska, serialowa scenografka.
Wczoraj zdjęcia kręcono na Rynku, wokół Trybunału Koronnego. To miejsce „zagrało”… dworzec. - W didaskaliach mieliśmy napisane, że do tej sceny wystarczy tylko ściana. Ponieważ dworzec kolejowy w Lublinie został otwarty dokładnie w roku, w którym dzieje się akcja, pomyślałam, że tylna ściana trybunału będzie wystarczająco dobra, bo jest czysta i odrestaurowana i możemy „zrobić” dworzec małym kosztem, dodając naszą magie filmową – dodaje Skoczkowska.
Grającej tytułową rolę Marii Kowalskiej (ostatnio można ją zobaczyć w nowej wersji kultowego „Znachora”) partneruje Kamil Szeptycki. Także dla niego jest to kolejna wizyta w Lublinie. Dziesięć lat temu uczestniczył tu w zdjęciach do ekranizacji „Kamieni na szaniec”.
- Przez tę ostatnią dekadę często wspominałem w rozmowach ze znajomymi gościnność waszego miasta. Bardzo chciałem tu wrócić zawodowo. Od dłuższego czasu kręciliśmy zdjęcia w Lublinie, ale głównie w skansenie, więc dopiero teraz miałem możliwość zobaczenia Rynku, bo prace są bardzo intensywne – mówi Szeptycki.
W trakcie wspomnianych prac w Muzeum Wsi Lubelskiej nie obyło się bez przygód. Nagrywane po zmroku ujęcia do sceny przedstawiającej pożar domu zakończyły się interwencją służb. - To były zdjęcia bez użycia ognia, wykorzystywaliśmy efekty świetlne. Okazało się to na tyle sugestywne, że ktoś zawiadomił straż pożarną, przyjechały trzy jednostki strażackie i policja – opowiada reżyser. Dlatego, gdy po raz kolejny planowano zdjęcia przedstawiające pożar, już z użyciem ognia i pod czujnym nadzorem strażaków, lubelski Ratusz wydał specjalny komunikat z apelem o zahcowanie spokoju.
„Matylda” to historia młodej dziewczyny ukazana na tle społeczno-politycznym drugiej połowy XIX wieku. Serial jest sagą o walce dobra ze złem. W tle rozgrywają się historyczne wydarzenia, takie jak powstanie styczniowe, kolaboracja z zaborcą, emigracja zarobkowa czy emancypacja kobiet. Tytułowa bohaterka, 17-letnia dziewczyna, jest córką powstańca, zamożnego ziemianina zesłanego na Sybir. Matylda to niespokojna dusza, ciekawa świata. Jej buntownicza natura sprawia, że musi szukać pomocy u najbliższej rodziny w urokliwym majątku na wsi. Obok Marii Kowalskiej i Kamila Szeptyckieego w obsadzie zobaczymy m.in.: Małgorzatę Buczkowską, Dariusza Chojnackiego, Roberta Czebotara, Ireneusza Czopa, Urszulę Grabowską, Mirosława Haniszewskiego i Jędrzeja Hycnara. Premiera telewizyjna planowana jest na wiosnę przyszłego roku.