Bardzo skromny formalnie dokument o bardzo skromnej i pozornie niepozornej niani. Kobiecie, która okazała się niezwykłą fotografką. Kobiecie, której tajemnicy chyba nigdy nie da się rozwikłać. I dobrze.
Historia sprzed kilku lat - John Maloof szuka starych zdjęć Chicago by zilustrować swoją książkę. Na aukcji kupuje pudło negatywów. Trzyma je w szafie, a kiedy w końcu zaczyna je skanować zapada na przedziwną chorobę - im bardziej ogląda zdjęcia, porządkuje je i poznaje, tym bardziej chce odnaleźć autorkę setek fotografii.
Dociera do innych uczestników aukcji, skupuje cały zbiór, odszukuje osoby, które znały Vivian Maier. Zaczyna regularne śledztwo, zbiera informację za informacją, jednocześnie przeglądając nieprzebrane archiwum po zmarłej kobiecie, która prowadziła coś na kształt podwójnego czy potrójnego życia. Miała jakąś historię, rodzinę i pogrzebaną przeszłość. W drugim, oficjalnym - zatrudniała się jako niania czy służąca. By na dodatek realizować się w roli niezwykle wrażliwej i jak dziś oceniamy, utalentowanej fotografki. Tysiące zdjęć powstały w tajemnicy, część filmów wywołał dopiero po jej śmierci Maloof. Reżyser, producent i autor scenariusza w jednej osobie pokazał światu niezwykły zbiór. Najpierw w Internecie, teraz już w znanych galeriach i muzeach (aktualnie w Warszawie).
- Wiele osób obwinia mnie, że zarabiam teraz dzięki zdjęciom osoby, która pod koniec swojego życia funkcjonowała w skrajnej biedzie. Ale przecież nie mogę przekazać jej już pieniędzy. Próbowałem kontaktować się z jej rodziną - wszyscy nie żyją - opowiada John Maloof, właściciel największej części kolekcji fotografii Vivian Maier.
Bo ten w sumie egzystencjalny film to także pytanie o prawo do: grzebania w cudzym życiu, upubliczniania prac zmarłych autorów, decydowania o losie przedmiotów zostawionych po śmierci ich właścicieli. Czy możemy otwierać czyjeś pudełka, pokoje, czyjeś koperty, czyjeś walizki. Nie mając pewności, czy te wszystkie rzeczy nie miały być wyrzucone, a wpadły nam w ręce, bo właściciel nie miał możliwości ich zniszczyć…
Tak jak Vivian chorobliwie rejestrowała swój świat (fotografując, kręcąc filmy, robiąc nagrania), gromadziła przedmioty, gazety, ubrania, bilety, kwity, rachunki…tak reżyser obsesyjne szuka śladów swojej bohaterki. Wędruje od miasteczka gdzie żyła jej rodzina, po miejsce gdzie stoi parkowa ławka, na której przesiedziała niemal do śmierci.
Film można potraktować jak okazję do zobaczenia niezwykłych zdjęć. Albo przestrogę by nie gromadzić przedmiotów. Albo opowieść o nadziei, że nawet chorobliwa pasja może być realizowana bez względu na okoliczności. I przypadkowe zakupy na wyprzedaży mogą dać nowe życie kupującemu i zawartości pudeł.
Vivian całe życie strzegła swojej prywatności, montowała zamki w drzwiach i nie wpuszczała nikogo. Teraz wszystko się zmieniło.