Uwielbiam wszelkiego rodzaju antologie, zbiory, wybory. Zawsze zaczynam od spisu treści zastanawiając się dlaczego autor zdecydował się opisać tych, a nie innych bohaterów/rzeczy/zdarzenia.
Tak było i tym razem. Bo dlaczego na przykład jest Krystyna Waza i Aleksandra Romanow, a zabrakło Elżbiety Habsburżanki, czy Elżbiety Piastówny zwanej Kikutą. Każdy taki ranking królowych, których zabrakło może stworzyć sobie sam.
Przejdźmy jednak do meritum – książkę gorąco polecam. Wszystkie historie wciągają i trudno się od nich oderwać. Weźmy taką na przykład Sisi, którą wszyscy znamy chyba z austriackiego przesłodzonego serialu z lat 50. O tym jak wielka była jego potęga świadczy najlepiej to, że myśląc o Elżbiecie Bawarskiej widzę za każdym razem grającą ją Romy Schneider. Prawda była jednak niestety bardzo daleka od serialowej sielanki. Sisi trafiła z domu, w którym panowała swoboda na dwór, w którym drażniło ją wszystko. I to, że nie mogła ubrać się samodzielnie i nieraz stała długo marznąć w chwili gdy części jej garderoby podawały sobie damie dworu i szlachcianki, by dopiero ta najważniejsza mogła królową przyodziać. I to, że po jednym założeniu butów musiała je oddawać. I to, że stroje zmieniać należało trzy, cztery razy dziennie, a jednorazowa toaleta zajmowała nawet sześć godzin. Do tego dochodziły intrygi dworskie, niezrozumienie przez królową matkę, nerwy związane z przedłużającym się oczekiwaniem na dziedzica, czy niemożnością wychowywania własnych dzieci, bo przecież mamki mogą to zrobić lepiej. Do tego lęk o swój wygląd i doskonałość, która skutkowała szeregiem chorób od anoreksji zaczynając, a na zaburzeniach psychicznych kończyć.
Książka jest doskonała, a po niej zostaje dziecięca wręcz radość z tego, że nie jest się królową i ma się normalne życie.