Wydawnictwo Czarne
O jej książce "Huśtawka oddechu” ktoś powiedział "powieść polityczna”. Z pewnością można tak powiedzieć myśląc o tle tego dzieła – epizodzie historycznym, jaki jest mało znany. W 1944 roku dyktator Rumunii i sprzymierzeniec faszystowskich Niemiec został stracony i Rumunia niespodziewanie wypowiedziała Niemcom wojnę. W 1945 roku Stalin zażądał, żeby wszyscy żyjący w Rumunii Niemcy powyżej 17 lat byli deportowani do ZSRR na przymusowe roboty. Żeby w obozach pracy odpracowywali zniszczenia, jakich dokonał nazistowski okupant.
To temat bardzo wstydliwy i niemal przez wszystkich ukrywany. Z jednej strony z powodu bycia w poniżającym układzie z Hitlerem z drugiej zaś z przyczyny poddania się systemowi totalitarnemu. Müller rozmawiała o tym z ludźmi, którzy w takich obozach byli. Kiedy zmarł Oskar Pastior, człowiek, z którym razem mieli napisać o tym książkę, Herta zdecydowała się zrobić to sama. Taka jest "legenda” o powstaniu tej powieści.
"W styczniu trwała jeszcze wojna. Z tego przerażenia, że w środku zimy musze jechać nie wiadomo dokąd, do Rosjan, każdy chciał mi dać coś, co mogłoby się przydać, jeśli już nie pomóc. Ponieważ nic na świecie nie mogło już pomóc. Ponieważ nieodwołalnie figurowałem na liście Rosjan” – zaczyna opowiadać bohater książki, Leopold, homoseksualista, który czuje się podwójnie przerażony – z powodu swej odmienności seksualnej, której ujawnienie grozi śmiercią i dlatego, że jedzie do obozu.
Za szelka cenę stara się przeżyć i dlatego konstruuje własny świat, metafizyczną przestrzeń wypełniona wewnętrznym monologiem, swoistą matematykę w której ruch łopata równa się gramowi chleba. Nieuchronnie jednak rzeczywistość wkrada się do tego świata – poraża drastycznymi scenami obozowymi. Głód, zimno, strach i ból. To koloryt tej znakomitej książki.