Muza
Lwów 1940 roku. Krystyna ruszyła za swoją miłością, za Kostkiem, który właśnie wraz z innymi Polakami ma być deportowany w głąb Rosji. Zdąży tylko spakować mały plecak. Dogania swojego ukochanego na dworcu i obydwoje ruszają w nieznane. Nawet z nadzieją, że los odmieni się na lepsze.
Nie przewidzieli, że czeka ich los straszny. Ale być może dzięki wzajemnemu wsparciu, dzięki miłości przetrwali tę katorgę. Udaje im się stamtąd wydostać i przyłączyć do armii Andersa.
Postanowili wrócić do Polski. Do jakiej? Tego autorka nie pisze. Nie wspomina o trudzie egzystencji. Pisze swoją książkę bez zacietrzewienia.
To niezwykłe wspomnienia, w których obok wojennej prawdy znajduje się miejsce na pisanie o rzeczach pięknych, o urodzie świata, a nawet ludzkiej dobroci i życzliwości.
Książka jest pełna ciepła i miłości – do tego wybranego, i do ludzi.