Bez względu na to czy w środowy wieczór oglądaliśmy artystyczny manifest, prowokację czy jedną z tysięcy stworzonych choreografii, tegoroczna edycja MSTT bezwzględnie się zakończyła.
Sugerowało to jakiś wybitny egzystencjalny dół, sceny przemocy czy czegoś gorszego. No i nie było żadnych fotografii z wcześniejszych prezentacji tego spektaklu, a choreografia powstała 14 lat temu. Na dodatek nie miała tytułu, z opisu zaś wynikało, że tancerz przez blisko godzinę wykonuje ją w ciszy. Super.
Napięcie wśród widzów było chyba jednak powszechne, bo nawet Amerykanin Frank Willens, którego zobaczyliśmy w choreografii Sehgala skomentował, że publiczność jest bardzo skupiona. A on był przekonany, że Polacy są rozrywkowi. Takie uwagi wygłaszane ze sceny, w przerwach między sekwencjami ruchowymi, to najlepszy dowód, że spektakl nie był egzystencjalny czy filozoficznie doniosły.
Na pewno widok surowych ścian CK (nie było żadnej scenografii) i nagiego tancerza oświetlonego wręcz technicznymi, białymi reflektorami - nie jest czymś powszechnie spotykanym. Ale jeśli twórcom chodziło o odarcie ruchu i ciała ze zbędnych detali - sukces. Mieliśmy przed oczyma wręcz preparat laboratoryjny. Istotę ruchu.
14 lat temu Tino Sehgal w salach muzealnych i galeriach wykonywał nago przez 55 minut serię ruchów zaczerpniętych z różnych stylów tanecznych. Od Niżyńskiego do Balanchina, od Cunninghama do… itd. Jeszcze by można do tego dodać rzeźby antyczne, balet, rzeźbę. I mamy leksykon który dla nas wykonał Willens. Na dobrą sprawę gdyby ktoś zaczynał się interesować tańcem współczesnym powinien zacząć od tego spektaklu.
Nie wiem na ile choreograf i tancerz poważnie podchodzili do swojej pracy. Czy elementy odbierane przez nas jako zabawne takie były. Czy wprawianie w ruch absolutnie wszystkich części męskiego ciała a na koniec scena fontanny (obsikanie sceny) miało być groteskowe czy jedynie wprowadzające widzów w konsternację. Możliwe, że to też były cytaty z szacownych mistrzów i jacyś prekursorzy tańca współczesnego zbierali swoje łzy i pot by zasilić ludzką fontannę.
I to jest do zgłębienia w czasie oczekiwania na 19 Międzynarodowe Spotkania Teatrów Tańca.
PS. Gdyby ktoś od kogoś usłyszał, że w miejskiej instytucji, za pieniądze podatników biegał goły facet, przytaczam instytucje stojące za produkcją spektaklu "untitled (2000)” Tino Seghala: Musée de la danse / Centre chorégraphique national de Rennes et de Bretagne Dyrekcja: Boris Charmatz. Stowarzyszenie finansowane przez Ministersto Kultury i Komunikacji (Regional Direction of Cultural Affairs / Britain), Miasto Renn, the Brittany Regional Council raz the General Council of Ille-et-Vilaine.
The French Institute contributes regularly to the Museum of the international dance tours.
Współprodukcja: Tanz im August (Berlin), Kaaitheater (Bruksela), Live Entertainment Centre Pompidou - Paris, La Batie-Festival of Geneva and Annecy Bonlieu national scene in the project beneficiary PACT ERDF with the INTERREG IV A Francja- Szwajcaria.