Pan, który usiłował urwać pani głowę. Dwaj panowie, którzy nie tańczyli a dostali owacje. Pani, która tańczyła śpiewając. Takie niezwykłości w czasie kolejnej tanecznej imprezy w Lublinie. We wtorek też fajny program!
Najtrudniej chyba mieli tancerze z Deja Donne, którzy otworzyli MSTT swoim spektaklem "Unstable element”. Niezbyt wypełniona sala, publiczność dopiero się rozgrzewa a na scenie czwórka tancerzy, muzyka Szostakowicza i bardzo energetyczny spektakl. Snopy światła w zadymionej przestrzeni tworzyły tło wysmakowanej, konsekwentnej choreografii. Bardzo wymagającej kondycyjnie ale dzięki temu efektownej.
Równie energetyczny ale z zupełnie innej bajki tanecznej był ostatni poniedziałkowy spektakl - "Skin me” - Dányi - Molnár - Wadas. Twórcy z Węgier przywieźli opowieść rozpisaną na trójkę tancerzy i dwójkę muzyków. Całość bardzo rozbiegana (i rozbierana), chwilami na granicy fizycznej opresji. Dość długa sekwencja gdy tancerz i tancerka tworzą fatalny duet - ona jest niczym szmaciana lalka tarmoszona, podrzucana, przyduszana i widz ma wrażenie, że zaraz starci głowę - śmieszy ale pozornie. W ogóle sporo było momentów, gdy artyści stosowali rozwiązania siłowe. Efektowne i pomysłowe trzeba przyznać.
Prawdziwe brawa, takie solidne, odbijające się od sufitu Sali Widowiskowej CK dostali portugalscy tancerze Jonas Lapec i Lander Patrick. Trudno streścić "Eggshells” - spektakl, w którym dwaj mężczyźni właściwie nie schodzą ze środka sceny, na dobrą sprawę nie ma tam muzyki ani tanecznych ewolucji. Jest raczej rewolucyjne w swej precyzji budowanie nastroju. Jest humor, pomysł (tancerze mają zawiązane oczy), wdzięk. A finał w którym brało udział kilkunastu zaproszonych tancerzy i wolontariuszy był jak przeniesienie na scenę filmu "Tango” Zbigniewa Rybczyńskiego.
Patrick, twórca choreografii tłumaczy, że spektakl powstał z potrzeby zbadania transcendentnego, telepatycznego połączenia rozumianego jako najwyższy stopień intymnej więzi pomiędzy dwójką ludzi. Więź między sceną a widownią była bardzo silna.
Na tym tle "Softer Swells” - improwizowany spektakl irlandzkiej artystki Aoife McAtamney był dowodem na różnorodność tej dziedziny sztuki. 20 minutowa prezentacja. w czasie której tancerka okazała się niezłą wokalistką sprawiła mi najwięcej kłopotu w odbiorze. Nawet kardynalna rada Ryszarda Kalinowskiego "podążaj za ciałem tancerza” która ma pomagać gdy percepcja się potyka - tu chwilami nie wystarczała.
We wtorek wyprawa na południe i wschód. Program wygląda tak:
18:00 Sala Widowiskowa ACK UMCS Chatka Żaka "Correction” - VerTeDance / Jiří Havelka / Clarinet Factory / Czechy, 55 min
20:00 Sala Widowiskowa CK "The Curio Cabinet” - AURA Dance Theatre / Litwa, 40 min
21:00 Sala Widowiskowa CK "Contemporary?” - Arts Printing House / Litwa, 50 min.
Bilety 20 i 30 zł.