Koordynatorzy Nocy Kultury i organizatorzy jej poszczególnych części znowu byli bezlitośni. Po raz czwarty przygotowali strasznie gęsty program obfitujący w ciekawie zapowiadające się imprezy.
Albo wyobraźcie sobie, że trafiliście na klimatyczne i zadbane, cieszące oczy estetyczną aranżacją, patio klubu Czarna Owca (ul. Narutowicza 9), gdzie właśnie występuje zespół, który genialnie łączy góralskie, klezmerskie i klasyczne nuty. Wołosi i Lasoniowie nie tylko grają porywająco, ale także przykuwają wzrok żywiołowością – szczególnie ciągle rozbujany przy swoim instrumencie kontrabasista. 15 minut razy dwa. Plan coraz bardziej się chwieje.
Dziedziniec Archiwum Państwowego przy Jezuickiej 13. Skromnie wyglądająca z daleka prezentacja po zbliżeniu się do ekranu okazuje się niezwykle interesująca. Pokazywane są plakaty z okresu międzywojennego. Między innymi reklamy wyborcze. Wiele bardzo ciekawych, Niektóre bardzo ostre. A w piwnicy pokaz zdjęć starego Lublina. Miało być 15 minut, było dwa razy tyle.
Noc Kultury 2010, autor: Dziennik Wschodni
Do godz. 1.30, kiedy to ma dojść do najważniejszego wydarzenia czwartej Nocy Kultury, pozostało niewiele czasu. Trzeba przyspieszyć. Chwila na podwórku Gramoffonu (od ul. Jezuickiej), gdzie występuje zjawiskowa grupa Miąższ. Parę minut na podwórku przy Grodzkiej 16, gdzie trwa "Rok fotoreporterów Dziennika Wschodniego”, czyli multimedialna wystawa i spotkanie z reporterami. Parę minut na skwerze przy ul. Olejnej 6, gdzie grają kapele reggae'owe.
Za 10 minut w Trybunale Koronnym (Rynek 1) powinno zacząć się wielkie granie. Tymczasem na fasadzie zabytkowego budynku trwa jeszcze rewelacyjna wizualizacja kolektywu kilku.com z muzyką Piotra Kurka. Kończą tuż przed w pół do drugiej. Punktualnie o 1.30 organizatorzy zaczynają wpuszczać na koncert. Uważnie przyglądają się wchodzącym i proszą o wyłączenie dźwięków w komórkach.
Mniej więcej setka szczęśliwców zajmuje miejsca na widowni sali koncertowej. Po drugiej stronie przy fortepianie siedzi już Szabolcs Esztenyi, a przy stole z urządzeniami elektronicznymi jest Tadeusz Sudnik. Gwiazdy majowego festiwalu Kody powróciły do nas po niecałym miesiącu – znowu na zaproszenie Ośrodka Międzykulturowych Inicjatyw Twórczych "Rozdroża” – by wykonać specjalnie przygotowaną na Noc Kultury "Kołysankę dla Lublina”.
Zaczynają bardzo awangardowo. Esztenyi na przemian wydobywa dźwięki grając na klawiszach i podrywając struny, nad którymi wiszą cztery mikrofony. Sudnik dialoguje z partiami pianisty niepokojącymi sekwencjami dźwięków syntetycznych, a dla znieczulenia odtwarza sample z ptasimi trelami. Od czasu do czasu elektronik podchwytuje akordy akustyka i przetwarza je. Słychać dwa fortepiany i zmieniające się jak w kalejdoskopie partie elektroniczne.
W pewnym momencie muzyka się uspokaja – jak doba, kiedy po burzliwym dniu przychodzi czas na nocny odpoczynek (w przypadku 5/6 czerwca, oczywiście, późnonocny). Sławni warszawscy awangardziści kołyszą lublinian do snu pięknymi lirycznymi frazami. Czego chcieć więcej?
Noc Kultury 2010 w Lublinie - autor MM Lublin
Animacja na Budynku Urzędu Stanu Cywilnego w Lublinie - autor szumiluk