Prawnik Maciej Chorągiewicz zadbał o to, żeby teren został posprzątany. Plastyk Jarosław Koziara land artem oznaczył dawny żydowski cmentarz przy ul. Leszczyńskiego.
Jarosław Koziara przyznaje, że jeszcze niedawno niewiele wiedział o nekropolii na Wieniawie w Lublinie. – Coś słyszałem, coś czytałem. Wiedziałem, że kiedyś tam był, ale nie miałem pojęcia, w którym dokładnie miejscu – mówi „Dziennikowi Wschodniemu”.
To się zmieniło za sprawą prawnika Macieja Chorągowicza. Ten postanowił posprzątać dawny cmentarz. Wyniósł wielkie wory śmieci, a było co zbierać, bo teren przy Leszczyńskiego to popularne miejsce spotkań i picia tanich trunków. Po każdym takim spotkaniu zostają spore śmieci.
Samo posprzątanie jednak nie wystarczyło. Chorągiewicz zaprosił do współpracy Koziarę. Zadaniem plastyka było zaznaczenie w jakiś sposób tego miejsca, jego histprycznej wartości.
Jarosław Koziara to znany artysta, autor scenografii finałów WOŚP i od lat zajmuje się land artem. W wielkim skrócie tłumacząc: rysuje na ziemi ogromne obrazy, które najlepiej są widoczne z lotu ptaka. Do oznaczenia terenu cmentarza wybrał właśnie land art.
– Użyłem znaku, który jako pierwszy przyszedł mi do głowy. Jest jasny, czytelny – mówi artysta. Teraz na terenie cmentarza jest duża Gwiazda Dawida, widoczna z góry.
– Mam nadzieję, że to nie koniec, a wręcz że to początek. Że te działania mogą zapoczątkować przywracanie pamięci o Lublinie, który coś ma i nie wie, że to ma. Być może ktoś zdecyduje o postawieniu tam tablicy, może wpisaniu tego miejsca w jakiś szlak – mówi.
Koziara traktuje to działanie jako otwarcie na inne inicjatywy, które mogą upamiętnić dawny cmenatrz.
Maciej Chorągiewicz mówi, że do działania zmobilizowało go kilka rzeczy. Między innymi to, że było na tym terenie potwornie brudno. – Wyniosłem kilkadziesiąt worków śmieci – mówi i dodaje: - Zauważyłem też dyskusję w internecie, w której padały nieprzyjemne opnie, słowa na temat Żydów. Czyli na temat ludzi, którzy przed wojną stanowili 31 procent mieszkańców Lublina. Zrobiłem to trochę z przekory – opowiada.
Prawnik jest już po rozmowach z Gminą Żydowską i konserwatorem zabytków. Chciałby, żeby teren cmentarza w lepszy, bardziej odpowiedni sposób przypominał o historii miasta. - Żeby postawić tam jakąś tablicę, jakieś sensowne ogrodzenie. Żeby uczcić w stosowny sposób zachować pamięć ludziach tam pochowanych – tłumaczy.
Plastyk w swoim wpisie facebookowym przypomina tekst Huberta Mącika, Miejskiego Konserwatora Zabytków, który o Wieniawie pisał tak:- Wieniawa powstała między 1612 a 1623 rokiem jako jurydyka na gruntach lubelskich należących do Rafała Leszczyńskiego, wojewody bełskiego. Początkowo miasteczko rozwijało się powoli, sporą katastrofa musiały być dla niego wojny i inne klęski elementarne połowy XVII wieku, bowiem w 1671 roku tylko 18 domów stało na Wieniawie, a pozostałe place, w liczbie 78, były puste. Od początku XVIII wieku na Wieniawie zaczęli się osiedlać Żydzi, synagoga, pierwotnie drewniana, w 1732 roku została określona jako nowo założona. Zapewne to wtedy powstał wieniawski kirkut, jedyny zachowany do dziś zabytek pozostały po społeczności żydowskiej na Wieniawie. Cmentarz początkowo był znacznie mniejszy niż dziś i zajmował tylko południową część późniejszego terenu, a jego rozmiary znamy dzięki temu, że podano je w inwentarzu miasteczka z 1775 roku (…). Cmentarz zniszczyli Niemcy w 1940 roku, podczas likwidacji żydowskiej Wieniawy, wtedy zburzono także wieniawskie bożnice. Po wojnie na częściowo rozplantowanym jeszcze przez Niemców terenie urządzono stadion wojskowego klubu Sparta (później Lublinianki), który zajął też zachodnią część cmentarza...(...).