Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

8 maja 2022 r.
15:42

Dla jednych te fotografie to piękne miraże, dla innych oszustwo. Sztukmistrz z kolodionu

Próbujemy cofnąć się w czasie. Z pomocą żyjących ludzi, kostiumów i rekwizytów przenieść się w tamten czas. Jedni sądzą, że to piękne miraże, inni, że to „oszustwo”. Dużo radość sprawia nam dobieranie „fizyczności” portretowanych osób do tematyki zdjęć. Ludzie sprzed wieków wyglądali zupełnie inaczej – rozmowa z Tomaszem Wójcickim „Sweetkiem”, grafikiem, mistrzem szlachetnych technik fotograficznych.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

• Korzenie rodzinne?

– Po dziadkach i babciach są to okolice dzisiejszej Białorusi. Rodzice po wojnie znaleźli się na Roztoczu. Ojciec przez lata pracował w zarządzie Lasów Państwowych w Zwierzyńcu. Zacząłem się rodzić w Zwierzyńcu, skończyłem w Zamościu. To była pierwsza podróż w moim życiu.

• Edukacja?

– Szkoła podstawowa w Lublinie, średnia w Lublinie, studia filozoficzne w Lublinie. W trakcie studiów zacząłem zajmować się grafiką. I tak już zostało z poligrafią i grafiką. Żeby oczy odpoczęły od komputera zacząłem zajmować się fotografią wielkoformatową.

• Nauczyciele?

– Współpracowałem z Piotrem Maciukiem i Lucjanem Demidowskim, którzy dostarczali mi materiały fotograficzne potrzebne do reklamy. Zapytałem Piotra jak się robi zdjęcia. Powiedział, że to nie jest wcale trudne. Ja na to, że chcę robić na slajdzie. Zastanawiając się jaki aparat kupić pojechałem do Lucjana Demidowskiego, który wyjął Sinara i powiedział: kup taki aparat, ma dużą matówkę i wszystko ładnie widać. Stwierdziłem, że jak wszystko ładnie widać, to rzeczywiście dobry i kupiłem „Sinara”. Po trzech latach fotografowana Sinarem kupiłem pierwszy cyfrowy aparat.

• Pierwsze kadry Sinarem?

– O ile się nie mylę, to Gardzienice. Widoki z rzeką i mostami w zaroślach. Potem przyszła kolej na lubelskie zabudowania, im bardziej zniszczone tym lepsze.

• Skąd pomysł na szlachetne techniki fotograficzne: mokry kolodion, gumę dwuchromianową i odbitki srebrowe i niezwykłe atelier fotograficzne na Starym Mieście?

– Szlachetne techniki fotograficzne mają swoje plusy i minusy. Plus to niezwykły obraz na matówce i fakt, że nie wymaga to takiego usprzętowienia. Wystarczą dwa obiektywy nie za miliony złotych i człowiek jest w stanie zrobić to, co mu się podoba. Minus jest taki, że materiały są bardzo drogie. Klisza 8x10 cali kosztuje koło stu złotych. I niestety: jest to jeden egzemplarz fotografii. W dodatku zrobienie kolodionu daje efekt Polaroida i obraz gotowy do oglądu. Szyba jako gotowy obraz nie jest potrzebna autorowi na własność. Nie można zgromadzić 500 płyt szklanych. Atelier na Starym Mieście wzięło się z tego, że wiele scen do fotografii tam powstało.

• Pamiętam, że w tym bardzo malowniczym atelier znajdowały się poza płytami stylowe mebelki, suknie, kapelusze, buty i przedziwne rekwizyty.

– To się wiąże jedno z drugim. W pewnym momencie prowadzone wspólnie z Patrycją Atelier zaczęło realizować większe projekty. Doszliśmy do wniosku, że z pomocą kolodionu można odtwarzać pewnie sceny z przeszłości, gdy nie zachowały się one na oryginalnych fotografiach.

• Pierwszy taki projekt?

– Zdarzył się w Maleńcu, gdzie znajduje się huta z połowy XVIII wieku, która dziś jest już muzeum. Zrobiliśmy tam projekt polegający na odtworzeniu pracy tej huty. Patrycja dobrała stroje pracownikom, w tej roli wystąpili nasi znajomi. Kiedy płyty się wysuszyły, leżąc w kuwetach przed fabryką przyjechała jakaś wycieczka. Ktoś zapytał skąd my mamy takie stare zdjęcia, dlaczego one nie są oprawione, tylko tu leżą, poszli nawet z takim pytaniem do dyrektora tworzącego się wówczas muzeum, który dla żarty powiedział, że próbujemy odnowić zabytkowe fotografie, co wycieczkowiczów uspokoiło. Doszliśmy do wniosku, że jeżeli fizyczne podłoże dagerotypu tak uwiarygadnia sfotografowaną historię, treść przedstawiona na szkle staje się realną rzeczywistością,
możemy to wykorzystać do projektów, które będą odtwarzały rzeczywistość, której nie ma.

• Kolejny projekt?

– Historyczne zdjęcia Sławkowa. To miasto z drewnianą zabudową, która była wielokrotnie niszczona i praktycznie do naszych czasów nie przetrwała, zostały zaledwie dwa budynki. Dostaliśmy zapytanie, czy mimo tego bylibyśmy w stanie wykonać historyczne zdjęcia na rocznicowe obchody. Pojechaliśmy na miejsce, znaleźliśmy te dwa budynki, kawałek klimatycznej ulicy, ucharakteryzowaliśmy ludzi, udało się tak dobrać tło zdjęć, że wyglądało jak fragmenty starej zabudowy, nowy bruk schowaliśmy pod rozrzuconym sianem. Powstało 12 fotografii historycznego Sławkowa. Kiedy władze Sławkowa zobaczyły rezultat, uznały, że są to najbardziej „prawdziwe” fotografie starego Sławkowa.

• Dlaczego zamieniłeś Atelier na campera?

– Znajdowało się w centrum Starego Miasta, z powodu rozlicznych imprez, wjazd pod atelier dużym samochodem był coraz bardziej utrudniony, kupiliśmy campera, w którym została zrobiona pracownia, która z czasem pozwoliła na swobodę miejsc, w których robimy zdjęcia. W zasadzie możemy te płyty robić dziś wszędzie.

• Na przykład?

– W Mielcu, gdzie trzy lata temu robiliśmy zdjęcia historyczne dla tamtejszego Muzeum Fotografii. Zachowała się tam zabytkowa architektura, rozrzucona po mieście, dzięki mobilnej pracowni mogliśmy przygotować wystawę. Takich miast trochę już zrobiliśmy. Udało nam się także pojechać do Szkocji, gdzie zrobiliśmy trochę fotografii ulicznych oraz trochę pejzaży na szkle. Jesteśmy w drodze już siedem lat. Część zdjęć została sprzedana, część wisi na wystawach.

• Płyty szklane fascynują. W Dębicy, gdzie spędziłem młodość, odkryto na strychu 1200 płyt miejscowej fotografki Stefanii Gurdowej. Na kliszach objawił się zaginiony świat, ludzie z portretów dostali drugie życie. Dorośli i dzieci, mężczyźni i kobiety w historycznych strojach, ortodoksyjny Żyd, atleta spoglądają w obiektyw...

– Jest w tym dużo tajemnicy. My próbujemy cofnąć się w czasie. Z pomocą żyjących ludzi, kostiumów i rekwizytów przenieść się w tamten czas. Jedni sądzą, że to piękne miraże, inni, że to „oszustwo”. Dużo radość sprawia nam dobieranie „fizyczności” portretowanych osób do tematyki zdjęć. Ludzie sprzed wieków wyglądali zupełnie inaczej.

• W pięknej i mądrej książce „Dno oka” mówi się, że obraz najpierw zapisuje się na dnie oka, dopiero potem na kliszy.

– W dzisiejszym świecie w ciągu minuty powstaje miliard nowych zdjęć cyfrowych. Bardzo często robimy zdjęcia i już ich nie oglądamy. Bardzo mało ludzi drukuje elektroniczne zdjęcia i potem je ogląda. Fotografia analogowa czy ambrotypowa skutkuje materialnym obrazem. A potem impresją, estetycznym odbiorem. Stąd robimy zdjęcie wtedy, gdy obraz przed aparatem nas satysfakcjonuje. To jest ten obraz, który chcielibyśmy powiesić na ścianie i patrzeć na niego pijąc kawę. Z tej perspektywy nasz obraz zapisuje się także w sercu. A wracając do dzisiejszej fotografii. Młodzi ludzie, którzy obserwują, jak pracuję z aparatem na płyty nie mogą zrozumieć, dlaczego obraz na matówce jest do góry nogami, skoro tam z przodu przed obiektywem nie jest. Co ciekawe, małe dzieci nie mają z tym problemu. Patrzą, i trzeba im powiedzieć: patrz, te domy są do góry nogami.

• Mamy fotografie cyfrową, miliony zdjęć z komórek, a tu wraca moda na fotografię analogową, furorę robią aparaty typu „Polaroid”, kiedy po zrobieniu zdjęcia wyskakuje kartonik, wywołuje się dwie-trzy minuty i mamy gotową odbitkę na papierze fotograficznym. Znak czasu?

– Był taki rok, że zrobiłem 400 ambrotypów. Znajomy stwierdził, że muszę mieć podwyższony poziom metali ciężkich w organizmie. Zwolniłem. Robię rzadziej. Z czasem człowiek uczy się, że nie warto pewnych rzeczy robić, jeśli ma z tego wyjść byle co. Jeśli już chcę coś robić, to musi to być dla mnie ważne. Wtedy to, czy przygotowania do zdjęcia trwają tydzień czy dwa i trzeba pojechać na temat kilka razy – wtedy nie ma znaczenia. Fotografia potrzebuje uważności i spokoju.

• Zdjęcie, nad którym pracę wspominasz do dziś?

– Zdjęcie zrobione w domu Adama Mickiewicza na Białorusi. Dostaliśmy zgodę na wejście z dużą kamerą do pokoju, gdzie przy biurku Mickiewicz pisał „Pana Tadeusza”. Leżą jeszcze pióra z jego czasów. Świeciło mocne słońce, przez krzewy rosnące przy oknie do pokoju przebijało się łagodne światło. Zrobiłem szybę, od razu ją poczerniliśmy, powtórzyłem zdjęcie. I teraz jest tak. Generalnie nic nie ma na tym zdjęciu. Ale nigdy go nie powtórzę. Zostało piękne, świetliste miejsce na ambrotypie.

• Czy taka fotografia potrzebuje miłości?

– Być może to za duże słowo. Na pewno potrzebuje czasu, uważności i pewnego typu przyjaźni z tematem.

• Plany?

– Próbujemy do końca domknąć projekt w Orońsku, który się rozrasta i rozrasta. Jeszcze dwa lata pracy.

• Marzenia?

– Spokój. Chciałbym, żeby było spokojnie.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Horror w Kaliszu. Azoty Puławy wygrywają po rzutach karnych

Horror w Kaliszu. Azoty Puławy wygrywają po rzutach karnych

Wielkie emocje w Kaliszu. Azoty Puławy wygrywały minimalnie z tamtejszą Energą MKS, ale później musiały gonić wynik i w samej końcówce rzutem na taśmę doprowadziły do rzutów karnych. A w nich lepiej trzymali nerwy na wodzy i wrócili do Puław z cennym zwycięstwem

Papież Franciszek w krytycznym stanie. Zagrożenie nie minęło

Papież Franciszek w krytycznym stanie. Zagrożenie nie minęło

Stan papieża Franciszka, przebywającego w rzymskiej Poliklinice Gemelli, jest nadal krytyczny i dlatego zagrożenie nie minęło - poinformował w sobotę Watykan w wieczornym biuletynie medycznym. Papież przeszedł hemotransfuzję i podano mu tlen.

Laura Miskiniene była w Gorzowie nie do zatrzymania

Kapitalny mecz Litwinki, Polski Cukier AZS UMCS wygrał w Gorzowie

Polski Cukier AZS UMCS po zaciętym meczu wygrał w sobotni wieczór, w Gorzowie 93:84. Lublinianki do sukcesu poprowadziła przede wszystkim Laura Miskiniene, która zapisała na swoim koncie: 25 punktów, 21 zbiórek i 6 asyst.

Politechnika Lubelska z nową nazwą wydziału  – „to więcej niż kosmetyczna zmiana”

Politechnika Lubelska z nową nazwą wydziału – „to więcej niż kosmetyczna zmiana”

Chodzi o Wydział Inżynierii Środowiska, którego już więcej nie spotkamy pod tą nazwą. Ma to być odpowiedź na zmiany klimatu i transformację energetyczną.

Podlasie z optymizmem może wyczekiwać starty rundy wiosennej

Dwa ostatnie sparingi i dziewięć goli Podlasia tuż przed ligą

Z optymizmem na rundę wiosenną mogą czekać piłkarze Podlasia. Zespół z Białej Podlaskiej rozegrał na koniec przygotowań dwa mecze kontrolne. Najpierw rozbił Lewart Lubartów 6:1, a później pokonał Huragan Międzyrzec Podlaski 3:1.

Meteoryt spadł na Lubelszczyznę. Znaleziono już trzy odłamki

Meteoryt spadł na Lubelszczyznę. Znaleziono już trzy odłamki

Poszukiwacze i pasjonaci kosmosu mają pełne ręce roboty. Kosmiczne kamienie wylądowały w naszym regionie. Zdaniem ekspertów to historyczna chwila.

Jeśli chodzi o pisanie, to wszystko jest dziełem wspólnym. Żaden fragment, nawet żaden akapit, nie jest twórczo-ścią tylko jednej osoby: nad wszystkim pracujemy razem – opowiadają Katarzyna Janoska i Szymon Brennestuhl
MAGAZYN

„To, co najlepsze, dopiero przed nami”- młodzi pisarze z Lublina założyli własne wydawnictwo

Elfy i ZUS. Magia i własna działalność gospodarcza. O pisaniu, fantasy i książkowym biznesie rozmawiamy z Katarzyną Janoską i Szymonem Brennestuhl, autorami sagi Vasharoth.

Walentynki w Nowym Komitecie. Tak się bawiliście.
foto
galeria

Walentynki w Nowym Komitecie. Tak się bawiliście.

Walentynki to gorący czas dla klubów, które podczas imprez walentynkowych przeżywają prawdziwe oblężenie. Zobaczmy, jak się bawiliście w Nowym Komitecie. Tak się bawi Lublin!

Do pożaru nowym sprzętem – inwestycja za ponad 13 mln zł

Do pożaru nowym sprzętem – inwestycja za ponad 13 mln zł

6 pojazdów ratowniczo-gaśniczych, 2 kwatermistrzowskie, cysterna, kontener logistyczno-transportowy a także zestaw oświetleniowy - przekazano nowy sprzęt jednostkom straży pożarnej z regionu.

Avia w ostatnim sparingu przed ligą przegrała aż 1:6

Avia Świdnik rozgromiona przez lidera Betclic II ligi

Nie tak ostatni sparing przed wznowieniem rozgrywek wyobrażali sobie kibice i piłkarze Avii Świdnik. Drużyna Wojciecha Szaconia wybrała się na bardzo trudny teren – do Grodziska Mazowieckiego, gdzie zmierzyła się z liderem II ligi. Niestety, rywale okazali się znacznie lepsi i rozbili żółto-niebieskich aż 6:1.

Policyjna eskorta uratowała dziecko. Podziękowania dla funkcjonariuszy z Tomaszowa Lubelskiego

Policyjna eskorta uratowała dziecko. Podziękowania dla funkcjonariuszy z Tomaszowa Lubelskiego

Policjanci z Tomaszowa Lubelskiego otrzymali podziękowania za sprawną i skuteczną interwencję. 7 lutego pomogli ojcu, który przewoził półtoraroczne dziecko wymagające pilnej pomocy lekarskiej. Dzięki policyjnej eskorcie maluch szybko trafił do szpitala.

Chełmianka zakończyła gry kontrolne remisem ze Starem Starachowice

Chełmianka zremisowała ze Starem. Jeden transfer nie wypalił, kolejne rozmowy trwają

Trzeci raz w tym sezonie Chełmianka zmierzyła się ze Starem Starachowice. Na inaugurację rozgrywek przegrała na wyjeździe 1:5, na koniec 2024 roku zremisowała u siebie 1:1. W sobotę, w próbie generalnej przed rundą wiosenną zawody zakończyły się wynikiem 0:0.

Droga wojewódzka w powiecie włodawskim do remontu – ma być lepiej pieszym i kierowcom

Droga wojewódzka w powiecie włodawskim do remontu – ma być lepiej pieszym i kierowcom

Rozbudowana zostanie droga wojewódzka nr 812: Biała Podlaska - Wisznice - Włodawa - Chełm - Rejowiec - Krasnystaw. Chodzi o odcinek o długości 9,2 km - w powiecie włodawskim, na terenie gmin Wyryki oraz Włodawa. Wojewoda lubelski Krzysztof Komorski dał zielone światło w tej sprawie.

Niewybuch z II wojny światowej znaleziony podczas prac polowych

Niewybuch z II wojny światowej znaleziony podczas prac polowych

Pocisk moździerzowy odkryty w gminie Józefów nad Wisłą. Policjanci zabezpieczyli teren do czasu przyjazdu saperów, którzy zajęli się ładunkiem.

Wisła Puławy zakończyła w sobotę serię meczów kontrolnych

Wisła Puławy wygrywa ostatni sparing przed startem Betclic II Ligi

Wisła Puławy zakończyła serię zimowych sparingów. W ostatnim sprawdzianie Duma Powiśla pokonała na swoim boisku Ząbkovię Ząbki. Za tydzień podopieczni trenera Macieja Tokarczyka zagrają pierwszy w tym roku mecz o punkty

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium