Meble kuchenne na miarę to przebój ostatnich lat.. Powodzenie zawdzięczają między innymi zmianie, jakiej dokonały w tradycyjnym sposobie myślenie o warunkach przyrządzania posiłków. Udowodniły, że równie ważną oprócz strony praktycznej jest także estetyka i wygoda. Okazało się, że kuchnie uważane do tej pory jako pomieszczenia pomocnicze mogą mieć reprezentacyjny wygląd.
Nowe zestawy miały także swój udział w wyparciu z rynku tandety, złej jakości i powtarzalnego wzornictwa, jakie dominowało w poprzednich latach. Obecnie, dzięki nowoczesnym materiałom, okuciom, bogatszej kolorystyce, lepszemu wykorzystaniu powierzchni meble dowartościowały kuchnię. Stała się ona pomieszczeniem nie tylko funkcjonalnym, ale często także miejscem przyjmowania gości. Indywidualne umeblowanie niejednokrotnie służyło jako wzorzec do naśladowania dla masowych producentów. Ponadto przyczyniło się do zaostrzenia estetycznego smaku, poprawy funkcjonalności i wzbogacenia elementów wykończeniowych oraz wyposażenia.
Właściwości tych mebli sprawiają, że bez względu na dodatki będą one miały zawsze przewagę nad tymi z taśmy. Wykonywane pod indywidualnego odbiorcę, są praktyczniejsze, bo uwzględniają jego długoletnie nawyki i przyzwyczajenia. Ponadto spełniają oczekiwania zarówno pod względem racjonalnego wykorzystania powierzchni, kolorystyki jak również, możliwości dowolnego ustawienia sprzętu AGD i oświetlenia.
W początkowej fazie producenci jednostkowych mebli myśleli, że ich klientami będą bogatsi właściciele domków i apartamentów w dużych budynkach wielorodzinnych. Jednak życie zweryfikowało te plany, okazało się, że większość zamówień napływa od mieszkańców typowych M-2 czy M-3. Powodów jest kilka poczynając od prób ukrycia wad pozostawionych przez projektantów i budowlanych poprzez zróżnicowanie cen i możliwość kredytowania, a na potrzebie mieszkania w funkcjonalnym i ładnym otoczeniu kończąc. Wszystko to, a także nowe sposoby pozyskiwania klientów sprawiają, że meble na zamówienie mają teraz i w najbliższej przyszłości zapewnione miejsce w naszych kuchniach. Jan Kasprzak