Po zwycięstwie nad beniaminkiem Spartą Jarocin szkoleniowiec Edach Budowlanych Lublin ma nadzieję, że drużyna w końcu będzie grać według oczekiwań sztabu trenerskiego.
Poza przekonującą wygraną 44:10, zdobytym punktem bonusowym jest jeszcze jeden, być może najważniejszy aspekt potyczki lublinian z beniaminkiem z Jarocina.
– W końcu nasza drużyna zaczęła realizować założenia taktyczne, zawodnicy grali tak, jak to sobie omówiliśmy w szatni – mówi trener Edach Budowlanych Stanisław Więciorek.
Zaplanowanie strategii w każdym spotkaniu, dostosowanej do konkretnego przeciwnika to już w większości przypadków połowa sukcesu. Drugą składową jest jej realizacja w praktyce czyli zagranie tak, jak to zostało zaplanowane.
I z tym wielokrotnie lublinianie mieli spore problemy. Tak było chociażby w spotkaniu poprzedniej kolejki, kiedy zagrali na Arenie Lublin z Orkanem Sochaczew (porażka 13:39). O realizacji nakreślonej taktyki nie mogło być też mowy w kilku innych przegranych przez Budowlanych meczach: w Lublinie ze Skrą Warszawa 17:19, w Sopocie z Ogniwem (14:34). Po stronie plusów można zapisać zwycięskie potyczki: z Juvenią w Krakowie (20:17), czy u siebie z Pogonią Siedlce (20:14).
Rugby jest taką dyscypliną, w której na pierwszy plan wysuwa się gra zespołowa. Nie można przeprowadzić ataku nie bazując na zespołowości. Nie dokona się skutecznej obrony nie posiłkując się umiejętnościami kolegów. Nawet egzekwowanie rzutów karnych nie byłoby możliwe gdyby wcześniej nie zostały one wypracowane przez drużynę, w której występuje na boisku 15 zawodników.
W zwycięskim meczu przeciwko Sparcie lubelski zespół konsekwentnie realizował założenia taktyczne. Do tego doszła jeszcze determinacja, czego czasami brakowało w starciach z innymi przeciwnikami.
– Szeroko graliśmy piłki, często po plecach młyna. Ponadto młyn miał zawężać obronę. Momentami wyglądało to naprawdę dobrze – analizuje Więciorek. Jak w każdym spotkaniu, także i w tym zdarzały się błędy. – Szczególnie w pierwszej połowie mieliśmy aż siedem tzw. przodów czyli podań piłki do przodu, co jest niedozwolone – dodaje lubelski szkoleniowiec.
Najważniejsze jest jednak to, że po końcowym gwizdku zawodnicy mogli być z siebie zadowoleni. – Zespół zaakceptował zaplanowany przez nas styl gry. Drużyna przekonała się, że zastosowana taktyka może przynosić efekty. I tak też się stało – cieszy się opiekun Edach Budowlanych.
Taki rozwój wydarzeń to dobry prognostyk na najbliższą przyszłość. Przed lublinianami jeszcze trzy, a może i cztery spotkania w ekstralidze. Zgodne z terminarzem podopieczni trenera Więciorka zmierzą się kolejno z Arką Gdynia, na wyjeździe 29 lub 30 maja, następnie w Lublinie z Master Pharm Łódź (12-13 czerwca) i na zakończenie sezonu u siebie z Ogniwem Sopot (19-20 czerwca). W plamach może być jeszcze zaległy mecz w Gdańsku z Lechią, wokół którego zrobiło się ostatnio głośno z powodu nałożonego na Edach Budowlanych walkowera. Lubelski klub złożył odwołanie.
– Jeśli już w najbliższym spotkaniu z Arką drużyna będzie grać tak jak sobie założymy, powinno to przynieść efekty – zapowiada trener Więciorek. – Realizacja założeń taktycznych uskrzydliła nas. Wierzymy, że podobnie będzie w starciach z kolejnymi rywalami – dodaje kapitan Edach Budowlanych Michał Musur.