Najpierw w wypadku w Piotrawinie pod Lublinem tragicznie zginął 20-letni chłopak. Dwie noce później w bardzo podobnym wypadku pod Końskowolą życie straciła 19-letnia dziewczyna. Byli parą. Chodzili do tej samej szkoły w Lublinie.
Było około godziny 2:40 w nocy w nocy z soboty na niedzielę. Na zakręcie drogi w Piotrawinie (gmina Jastków) volkswagen golf prowadzony przez 20-letniego mieszkańca Lublina wypadł z drogi, uderzył w drzewo i zapalił się. Młody mężczyzna zginął na miejscu.
Dwie doby później, w nocy z poniedziałku na wtorek, około godz. 2:20, renault megane wypadł z drogi prowadzącej z Sielc do Końskowoli. Auto uderzyło w drzewo i stanęło w płomieniach. Za kierownicą siedziała 19-latka z gminy Markuszów, która zginęła na miejscu.
Okazuje się, że obie tragedie mogą być ze sobą powiązane. Jak ustaliliśmy 20-latek i 19-latka byli parą. Oboje uczyli się w ostatnich klasach Zespołu Szkół nr 5 im. Jana Pawła II w Lublinie. W tym roku mieli zdawać maturę.
Przyjaciele ofiar wypadku są pogrążeni w smutku i z trudem mówią o tym, co się stało. – To ogromna tragedia – mówi jedna z koleżanek 19-latki. – Była radosna, zawsze uśmiechnięta, wesoła. Bardzo pozytywna osoba. Poza tym świetnie radziła sobie w szkole, pomagała innym. Po maturze planowała wyjazd na studia do Warszawy – dodaje.
Z uczniami o wypadkach rozmawiali już wychowawcy. Prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu kolejną, zdalną rozmowę, przeprowadzi z nimi szkolny psycholog.
Zmarła 19-letnia Patrycja była radną Młodzieżowej Rady Miasta Lublin. „Jest to dla nas niewyobrażalna strata koleżanki z ław ratusza, przyjaciółki i osoby zaangażowanej w sprawy społeczne. Nie umiemy dostatecznie wyrazić smutku po jej odejściu” – pożegnali ją przedstawiciele rady we wpisie na portalu społecznościowym.
Policja na razie nie informuje o możliwych przyczynach obu wypadków. Więcej informacji o tym, jak doszło do tych tragicznych zdarzeń przyniosą rozpoczynające się prokuratorskie śledztwa. Dlaczego oba auta zapaliły się po uderzeniu w drzewa? Według strażaków, przyczyn może być wiele.
– W momencie zderzenia z przeszkodą w aucie może dojść do zwarcia instalacji elektrycznej, wycieku paliwa na rozgrzane elementy silnika, uszkodzenia przewodów elektrycznych itp. – wymienia bryg. Grzegorz Buzała, rzecznik puławskiej PSP. To właśnie dlatego, żeby unikać takiego niebezpieczeństwa, jedną z podstawowych czynności wykonywanych przez służby na miejscu wypadków jest odłączenie akumulatorów. W opisywanych przypadkach, było już na to za późno. Strażacy mogli jedynie dogasić pożary aut. Szans na uratowanie kierujących nimi osób nie było.