Środowiskowy Dom Pomocy Społecznej w Górze Puławskiej koło Puław został zaatakowany przez oszustów podających się za pracowników banku. Przestępcy wyczyścili konto placówki. Ta na razie nie ma pieniędzy nawet na wynagrodzenia. Zniknęła m.in. cała dotacja od wojewody lubelskiego.
Często słyszymy o przypadkach wyłudzeń metodami na wnuczka, policjanta, czy pracownika banku. Zwykle dotyczą one osób prywatnych. Tym razem ofiarą oszustów padła także placówka publiczna - Powiatowy Środowiskowy Dom Pomocy Społecznej działający w Górze Puławskiej. Jej kilkunastu pracowników, w tym pielęgniarki, terapeuci i fizjoterapeuci pracujący na co dzień z osobami niepełnosprawnymi, w tym miesiącu na wypłatę wynagrodzeń będą musieli zaczekać trochę dłużej.
Konto ośrodka w zeszłym tygodniu zostało wyczyszczone do zera po tym, jak wracająca z urlopu p.o. dyrektora ŚDPS, Anna Szarpak, dała się podejść oszustom. Z naszych ustaleń wynika, że osoba podająca się za pracownika banku telefonicznie skłoniła szefową placówki do zainstalowania na firmowym komputerze oraz swoim telefonie komórkowym niebezpiecznego oprogramowania. Jej celem było uzyskanie kontroli nad urządzeniami. Plan oszustów powiódł się w stu procentach. Z konta domu pomocy zniknęły wszystkie środki, cała dotacja przyznana na jego funkcjonowanie przez wojewodę lubelskiego - 150 tys. zł. To nie wszystko. Złodzieje ograbili również prywatne konto pani dyrektor przelewajac sobie z niego pięciocyfrową sumę.
Gdy szefowa ośrodka zorientowała się, że została oszukana, sprawę zgłosiła władzom powiatu puławskiego. O sprawie poiformowano również służby mundurowe. Policja zabezpieczyła zarówno komputer, jak i telefon, przez które doszło do cyfrowego włamania.
- Do Komendy Powiatowej Policji w Puławach wpłynęło zgłoszenie od mieszkanki powiatu puławskiego o oszustwie internetowym, w wyniku którego utracone zostały środki należące do zgłaszającej oraz Powiatowego Środowiskowego Domu Samopomocy w Górze Puławskiej - potwierdza kom. Ewa Rejn-Kozak, rzecznik puławskiej policji. - Materiały sprawy zostały przekazane do Prokuratury Rejonowej w Puławach celem wszczęcia śledztwa - dodaje.
Anna Szarpak przebywa obecniu na zwolnieniu lekarskim. Jej bliscy poinformowali nas o tym, że obecnie nie jest w stanie udzielić komentarzy.
- To przykra historia i prywatnie bardzo współczuję pani dyrektor, ale my musimy działać zgodnie z prawem. We wtorek zbiera się zarząd powiatu puławskiego. Jedną z decyzji, jaką będziemy musieli podjąć, to przekazanie tej placówce środków finansowych, które posłużą regulacji wypłaty wynagrodzeń dla pracowników. Zastanowimy sie również nad zobowiązaniem dyrektora do zwrotu wszystkich pieniędzy, które w sposób niezgodny z prawem zniknęły z konta domu pomocy - tłumaczy nam Piotr Rzetelski, wicestarosta puławski.
Jeśli powiat nie założy za dom pomocy w Górze Puławskiej, działalność tej placówki zostanie wkrótce sparaliżowana. Instytucja pomocy nie była ubezpieczona od takich zdarzeń. Władze powiatu liczą na to, że sprawców namierzy policja. To otworzyłoby szansę na odzyskanie wojewódzkiej dotacji, jej części oraz być może prywatnych środków okradzionej dyrektor. Niestety postępowania tego rodzaju rzadko kończą się w tak pozytywny sposób.
Jak ustrzec się przed ewentualną powtórką takich historii w pozostałych jednostkach samorządowych? - Być może konieczne będzie powtórzenie szkoleń z bezpieczeństwa cyfrowego dla pracowników - przyznaje wicestarosta.
Policja od lat przestrzega przed przekazywaniem obcym osobom danych wrażliwych, haseł dostępowych do bankowości elektronicznej itp. Nie wolno instalować na swoich urządzeniach żadnych podejrzanych programów, ani wierzyć na słowo ludziom podającym się np. za pracowników banku. Nawet jeśli dzwonią z numeru, jaki znamy. Służby w takim przypadkach radzą rozłączyć się i samemu zadzwonić do danej instytucji, czy swoich krewnych, by upewnić się, czy zdobyte informacje są prawdziwe. To podstawowa wiedza, bez której z łatwością padniemy ofiarą oszustów wyspecjalizowanych w okradaniu nieostrożonych właścicieli kont bankowych.