Uczniowie klas siódmych szkół podstawowych muszą rezygnować ze swoich pasji, niedosypiają i czują strach, a wszystko przez nadmiar nauki – wynika z raportu przygotowanego przez naukowców UMCS na zlecenie Rzecznika Praw Dzieci.
Kiedy w życie weszła reforma oświaty i uczniowie klas szóstych zamiast iść do gimnazjów pozostawali w dotychczasowych placówkach, do Rzecznik Praw Dziecka zaczęły lawinowo napływać skargi uczniów, rodziców, ale i nauczycieli mówiących o tym, że dzieci są przeładowane nauką i nie są w stanie sprostać stawianym im wymaganiom.
- Dlatego Rzecznik zlecił nam wykonanie raportu, by obiektywnie sprawdzić, czy opisane sytuacje to ewenement, czy opis ogólnej tendencji panującej w polskich szkołach - opowiada dr hab. Agnieszka Lewicka-Zelent z zakładu pedagogiki resocjalizacyjnej UMCS, kierownik projektu.
W anonimowych ankietach rozesłanych do wybranych blisko 80 szkół podstawowych z całej Polski o problemach siódmoklasistów mówili oni sami, ich rodzice, nauczyciele i dyrektorzy. Jaki obraz zreformowanej szkoły widać w badaniu?
Dyrektorzy
Uważają, że uczniowie klas VII myśląc o szkole czują zaciekawienie (63 proc.), ale i obojętność (ok. 62 proc.). A to dziwne zjawisko.
Kiedy do gabinetu dyrektora puka nauczyciel klas siódmych, sprawa najczęściej dotyczy zaniedbywania nauki, nieodrabiania prac domowych, przeszkadzania na lekcji lub bierności. Gdy o pomoc proszą uczniowie lub ich rodzice, to zgłaszają problemy dotyczące nadmiaru: nauki (ok. 80 proc.) prac domowych (ok. 41 proc.) sprawdzianów (30 proc.) i kartkówek (29 proc.). Co ważne, blisko ¼ ankietowanych przyznaje, że problem ten nasilił się w ciągu ostatniego roku szkolnego, czyli związany jest z wejściem w życie reformy oświaty.
Jednak tylko około siedem procent dyrektorów twierdzi, że przyczyn problemów uczniów z klas VII należy doszukiwać się w niedostatecznie przemyślanej reformie edukacji. Dla 5 proc. odpowiada za to zbyt szybkie tempo wprowadzania zmian, a dla ok. 3 proc.: przeładowany program nauczania.
Nauczyciele
Reforma edukacji wiązała się ze zmianą programów nauczania. Dla większości pedagogów (ok. 71 proc.) wszystkie lub niemal wszystkie treści z nowej podstawy są ważne i użyteczne. Ale 26 proc. ankietowanych uważa, że duża część materiału mogłoby być uznana za dodatkową, bo nie jest niezbędna. Zbyt obszerne są zwłaszcza wiadomości z historii, geografii, języka polskiego, matematyki, języka angielskiego i chemii. Nauczyciele przyznają, że nie są w stanie zrealizować całości treści programowych podczas lekcji. W szkole realizują zaledwie 60 proc. programu. Resztę zadają jako pracę domową do samodzielnego uzupełnienia. Najwięcej materiału we własnym zakresie siódmoklasiści muszą opanować z: języka polskiego, historii, fizyki i religii.
Dodatkowo 30 proc. nauczycieli uważa, że to, czego uczą, jest zbyt trudne dla tzw. przeciętnego ucznia, któremu największe problemy sprawia nauka fizyki, języka polskiego, matematyki, biologii, chemii i język angielski - czyli przedmiotów, które młodzież będzie zdawała na egzaminie ósmoklasisty.
Nauczyciele najczęściej martwią się tym, że uczniowie z klas VII zaniedbują naukę, są bierni, nie odrabiają prac domowych i przeszkadzają w prowadzeniu lekcji. Uczniowie są też nadpobudliwi, wycofani lub agresywni. Około 40 proc. pedagogów potwierdza, że takie problemy wyraźnie się nasilają w klasach siódmych.
Rodzice
Zdecydowana większość rodziców (ok. 91 proc.) uważa, że ich dzieci więcej czasu poświęcają na naukę w klasie siódmej niż w klasach wcześniejszych. Ich dzieci poza 7-8 godzinami spędzanymi codziennie w szkole uczą się w domach przez kolejne trzy godziny. Podczas weekendu spędzają nad podręcznikami ok. 3,5 godziny. Dlatego, aż 60 proc. rodziców narzeka na nauczycieli twierdząc, że zadają oni młodzieży zbyt dużo prac domowych.
Zwykle jest to przy tym praca angażująca całą rodzinę - 80 proc. rodziców musi pomagać w odrabianiu lekcji przynajmniej raz w tygodniu. Dzieci najczęściej proszą rodziców o pomoc w nauce matematyki (ok. 45 proc.), fizyki (ok. 32 proc.) oraz chemii (ok. 29 proc.). Nie zawsze to jednak wystarcza. Ponad 40 proc. siódmoklasistów korzysta z korepetycji; głównie z języka angielskiego i z matematyki.
Aż 54 proc. ankietowanych rodziców uznaje, że program nauczania w klasie siódmej jest zbyt trudny. Dlatego (w 40 proc. przypadków) ich dzieci musiały zrezygnować z uczestnictwa w zajęciach rozwijających zainteresowania. Głównym powodem tego był brak czasu związany z nadmiarem nauki i prac domowych.
Niepokój rodziców wzbudzają też zmiany w zachowaniu dzieci, które zauważyli w siódmej klasie. Najczęściej jest to nerwowość (ok. 33 proc.), zmęczenie (ok. 29 proc.) oraz na niechęć do szkoły i do nauki (ok. 14 proc.). Nic dziwnego, że kiedy oni sami myślą o szkole najczęściej odczuwają złość (ok. 45 proc.).
- Zdania rodziców dotyczące przygotowania szkół do wdrażania reformy edukacji we wrześniu 2017 roku są podzielone - czytamy w raporcie autorstwa lubelskich badaczy. - Połowa badanych uznała, że szkoły są odpowiednio przygotowane. Przeciwnego zdania jest 43 proc. respondentów, którzy uważają, że głównymi przyczynami niewłaściwego przygotowania szkoły do wprowadzonych zmian są: niewystarczające wyposażenie; problemy dotyczące kadry pedagogicznej (brak pełnoetatowych nauczycieli z niektórych przedmiotów na terenie jednej placówki, nieodpowiednie przygotowanie nauczycieli do pracy z uczniami w klasie siódmej itp.) oraz warunki lokalowe szkół związane przede wszystkim z brakiem odpowiedniej liczby klas lekcyjnych, co niejednokrotnie skutkuje nauką zmianową.
Uczniowie
Dla ponad 40 proc. siódmoklasistów szkoła to spotkania z kolegami, przyjaciółmi, możliwość zdobywania nowej wiedzy, ale jednocześnie niemal połowa badanych kojarzy szkołę ze zmęczeniem. Większość z uczniów (95 proc.) nie doświadcza w szkole wsparcia oraz nie czuje się doceniana za osiągnięcia i wkład własnej pracy (94 proc.). Szkoła nie jest też dla nich przyjaznym środowiskiem. Co czwarty uczeń jest w szkole smutny, co piąty zaś odczuwa strach i złość. Ponad połowa uczniów wskazała, że w szkole nie przeżywa żadnych emocji (obojętność).
- Warto zauważyć, że jest to inny stan niż spokój, który deklaruje jedynie 26 proc. badanych - piszą autorzy projektu. - Oznaczać to może, że połowa uczniów VII klasy albo jest w niewielkim stopniu świadoma własnych uczuć, albo też - co jest bardziej prawdopodobne - odcina się od jakichś emocji: najczęściej są to nieprzyjemne stany takie jak: złość, bezradność, zagubienie, smutek, upokorzenie, strach czy poczucie wyobcowania i osamotnienia.
Co więcej, dla prawie połowy uczniów, to co słyszą na lekcji jest niezrozumiałe. W największym stopniu dotyczy to: matematyki (54 proc.), fizyki (ok. 53 proc.) oraz chemii (38 proc.). Dlatego co trzeci uczeń klasy VII musi brać udział w zajęciach wyrównawczych w szkole (najczęściej są to lekcje z matematyki i języka polskiego, a znacznie rzadziej fizyki i chemii).
W domu zamiast odpoczywać siódmoklasiści się uczą. Odrabianie lekcji kojarzy im się ze zmęczeniem (70 proc.), przymusem (ok. 67 proc.), przykrym obowiązkiem (50 proc.) lub trudnościami (ok. 49 proc.). Oprócz tego wkuwają. Badanie wykazało, że uczniowie najczęściej piszą 2-3 sprawdziany w tygodniu (ok. 73 proc.), jednak zdarza się, że sprawdzianów jest 4 bądź 5. Do tego należy doliczyć 2-4 kartkówki, a niekiedy nawet 6. Ponad połowa uczniów przyznała, że zdarzało im się pisać 3 kartkówki w ciągu dnia (52 proc.). Przygotowanie do tego odbija się na pozostałych aktywnościach.
- Niniejsze badania dostarczyły niepokojących danych dotyczących ilości czasu przeznaczanego na sen - czytamy w badaniu. - Osoby dojrzewające, a w dodatku mocno obciążone pracą intelektualną, potrzebują dużo snu. Tymczasem 23 proc. badanych sypia tylko 6 godzin w ciągu doby, a kolejne 12 proc. jeszcze mniej. Stanowi to poważne zagrożenie dla kondycji fizycznej i psychicznej uczniów, co zwrotnie przekłada się na obniżoną wydolność intelektualną i problemy z nauką.
Rzecznik
- Prawu dziecka do nauki towarzyszą równie ważne prawa do wypoczynku i czasu wolnego. Organizacja pracy szkół powinna uwzględniać te prawa w równym stopniu i dążyć do harmonizowania tych sfer życia uczniów - uważa Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka, który w piśmie do minister edukacji Anny Zalewskiej prosi o analizę raportu oraz zmianę „szczególnie smutnego obrazu” nauki w klasie siódmej zreformowanych szkół, a samą reformę nazywa „ryzykownym przedsięwzięciem”. Ministerstwo na odpowiedź ma 30 dni.