Przed ósmoklasistami ostatni dzień egzaminów pisanych na zakończenie nauki w szkole podstawowej. Okazuje się, że stres wcale nie jest jednak mniejszy.
W tym roku egzamin ósmoklasisty prowadzony jest od 25 do 27 maja. Zadaniem nastolatków żegnających się już z podstawówkami jest wykazanie się wiedzą z języka polskiego, matematyki i wybranego języka obcego. Najczęściej jest to język angielski.
– Najgorszy był cały tydzień przed egzaminami. Wcześniej uczyłam się powoli. Robiłam jakieś dwa próbne testy w miesiącu przez całą ósmą klasę i brałam zdalne korepetycje z matematyki. Jak się zorientowałam, że egzamin jest już za tydzień to uczyłam się praktycznie od rana do wieczora i zdawało mi się, że każdego dnia umiem już coraz mniej – opowiada uczennica Szkoły Podstawowej nr 24 w Lublinie. – W końcu było już tak źle, że myliły mi się wydarzenia i bohaterowie „Zemsty” i „Pana Tadeusza” i zupełnie nie potrafiłam wskazać imiesłowów w zdaniu.
Dziewczynka przyznaje, że poniedziałek, czyli ostatni dzień przed egzaminem, był stresujący do tego stopnia, że nie mogła jeść.
– Ale jak już zaczął się egzamin z języka polskiego i zaczęłam pisać, to okazało się, że wszystko wiem i przestałam się bać – mówiła po wyjściu ze szkoły. – Na następne dni pójdę już zupełnie bez stresu. Nie ma się czego bać. Taki egzamin to nic trudnego. Taka po prostu większa klasówka.
Nie wszyscy uczniowie reagują tak samo.
– Przed egzaminem nie było stresu. Syn poszedł na luzie i chyba najważniejsze było dla niego, jak prezentuje się w nowym garniturze – śmieje się pani Agnieszka, mama ósmoklasisty z Lublina. – Stres rozpoczął się dopiero wieczorem przed egzaminem z matematyki. Była praktycznie cała nieprzespana noc. Zupełnie nie wiedziałam, jak mu pomóc, bo tłumaczenie, że będzie dobrze, zupełnie nie trafiało. Syn jest kiepski z matematyki i tego egzaminu bał się najbardziej. Zresztą jego obawy sprawdziły się. Przed egzaminem przyznał, że spróbował napisać wszystko, ale wie, że poszło mu kiepsko.
– Ja mam brata na studiach i on mi mówi, że przed egzaminem trzeba zakuć, zdać i zapomnieć. U niego to się zawsze sprawdza. Ja też zakuwałem. Mama nawet pozwalała mi pić do nauki cappucino, ale tak szybko to zapomnieć mi się nie uda. Najbardziej boję się ostatniego dnia, bo wybrałem angielski, a potem nie mogłem już tego zmienić, a okazało się, że umiem mniej niż mi się wydawało. Jak robiłem testy ze zrozumienia tekstu, to zupełnie nie rozumiałem, o czym one są – przyznaje Piotr, ósmoklasista z podstawówki na lubelskich Czubach.
Dziś ósmoklasiści pisali egzamin z matematyki. Mieli na to 100 minut. Osoby korzystające z dostosowań otrzymały dodatkowe 50 minut.