Ryś Horaj czeka na powrót na Roztocze. – Mamy nadzieję, że opuści nasz ośrodek w maju. Wtedy jest najlepszy okres łowny dla zwierzęcia, które nie jest doświadczone – mówi Sławomir Łyczko z Ośrodka dla Dzikich Zwierząt "Mysikrólik" w Bielsku – Białej.
Horaj w ośrodku "Mysikrólik" przebywa od końca listopada. Wtedy uratowali go przyrodnicy po tym jak na drodze prowadzącej do Hrebennego samochód śmiertelnie potrącił jego matkę. Okazało się, że osierociła ona siedmiomiesięczne kocię. Bez opieki nie miało szans na przeżycie. Małym zajęło się Stowarzyszenie dla Natury "Wilk", które we współpracy z pracownikami Roztoczańskiego Parku Narodowego i lokalnymi przyrodnikami go odłowiło. Tak Horaj trafił do ośrodka "Mysikrólik".
Jednak już najwyższy czas, aby zwierzę z powrotem trafiło na Roztocze.
– Horaj jest w dobrej kondycji. Ostatnio zaczął wokalizować. Teraz jest okres tzw. marcowania kotów. Nawołuje. Chciałby wyjść ze swojego boxu. Na szczęście nie próbuje w jakiś szczególny sposób forsować swojego pomieszczenia – mówi Sławomir Łyczko z Ośrodka dla Dzikich Zwierząt "Mysikrólik" w Bielsku – Białej.
Opiekunowie mają nadzieję, że ryś opuści ich ośrodek jeszcze w maju. Wtedy według nich jest najlepszy czas, aby zwierzę zaczęło żyć na własną łapę.
– Wtedy przyroda daje szanse na łatwiejsze polowanie dla niedoświadczonego kota. W maju rodzą się młode sarenki, zające czy młode ptaki, które jeszcze nie potrafią latać. Sądzę, że to będzie dobry okres, żeby go wypuścić – dodaje Łyczko.
Ostateczną decyzję, kiedy Horaj poczuje zew natury ma podjąć Stowarzyszenie dla Natury "Wilk". To oni dostarczyli zwierzę do ośrodka w Bielsku – Białej.
W Ośrodku dla Dzikich Zwierząt przebywa jeszcze jeden ryś Skalny, który został przywieziony z karkonoskich lasów.