Aktywiści międzynarodowego ruchu Extinction Rebellion działają w Lublinie od października. Poprzez różne demonstracje i akcje, mówią o zagrożeniach wynikających z ocieplenia klimatu i niszczenia środowiska naturalnego. Chcą wpłynąć na władze, domagając się m.in. ogłoszenia alarmu klimatycznego.
Jak działają?
W poprzedni piątek rano aktywista Extinction Rebellion Hubert Znajomski, oburzony wynikami tegorocznego szczytu klimatycznego, a zwłaszcza decyzją Polski, która nie włączyła się do Europejskiego Zielonego Ładu, postanowił działać i założył na Facebooku wydarzenie pt. „Zielony ŁAD - TAK! Wychodzimy na ulicę, bo chcemy żyć”. Już tego samego wieczora odbyła się demonstracja zorganizowana przez Huberta. W mroźny wieczór o godz. 20 stał na Placu Litewskim w koszulce i spodenkach. Ubrał się tak nie tylko, żeby rzucać się w oczy. W rękach trzymał transparent, na nim napis: „Wiosna, lato, jesień, zima – Polska wszystko to zatrzyma”. – Dzięki takiej polityce, jaką prowadzi nasz rząd możemy wkrótce nie mieć podziału na cztery pory roku, a może tu być jak w Afryce – pora zimna i pora ciepła – wyjaśnia.
Dla aktywisty brak polskiej deklaracji w sprawie neutralności klimatycznej jest skandaliczne, osłabia i ośmiesza nasz kraj w środowisku unijnym i międzynarodowym. – Neutralność klimatyczna to emitowanie takiej ilości CO2, jaką jesteśmy w stanie pochłonąć, żeby wyszło to wszystko na zero – tłumaczy. I dodaje: – Według WHO 36 z 50 miast w Unii Europejskiej o największym stężeniu pyłu PM 2,5 znajduje się w Polsce. Smog jest zjawiskiem strasznym. Zanieczyszczenie powietrza przyczyniło się w 2015 roku do 9 mln zgonów, podczas gdy papierosy zabiły w tym czasie nieco ponad 7 mln osób. Nasz rząd nie rozumie, w jakiej sytuacji się znajdujemy.
W „Black Friday” aktywiści ubrani w długie płaszcze i czarne welony przeszli przez lubelskie galerie handlowe, aby pokazać sprzeciw wobec rosnącego konsumpcjonizmu. W październiku zorganizowali akcję „DIE-IN”, podczas której leżeli na ziemi na znak wymierania. Zapewniają, że jeszcze niejedną akcję tego typu podejmą. Wszystko to w trosce o planetę.
O co walczą?
Aktywiści Extinction Rebellion chcą uniknąć niekontrolowanych zmian klimatu prowadzących do przegrzania Ziemi i zagłady. Uważają, że należy jak najszybciej obniżyć emisje gazów cieplarnianych do zera netto. Powołują się na stanowisko ONZ. „Stoimy w obliczu globalnej katastrofy ekologicznej. Trwa szóste masowe wymieranie gatunków oraz okres gwałtownych zmian klimatu, spowodowanych przede wszystkim ludzką działalnością. Temperatura na Ziemi jest o ponad 1°C wyższa niż w okresie przed rewolucją przemysłową, a szansa na pozostanie poniżej limitu 1,5°C określonego w porozumieniu paryskim jest niewielka. Prognozy pokazują, że zmierzamy co najmniej ku 3°C ocieplenia”.
Do władz mają trzy postulaty. Po pierwsze, domagają się ogłoszenia alarmu klimatycznego. Uważają, że rząd powinien informować i edukować obywateli o zagrożeniach wynikających z ocieplenia klimatu i niszczenia środowiska naturalnego oraz informować społeczeństwa o działaniach, które w związku z tym muszą zostać podjęte, podkreślając że polityka klimatyczna musi być oparta o aktualny stan wiedzy naukowej.
Po drugie, żądają by polskie władze natychmiast rozpoczęły skuteczne działania prawne i polityczne prowadzące do redukcji emisji gazów cieplarnianych do zera netto w 2025 roku. Domagają się także reformy gospodarki w takim kierunku, aby zasoby odnawialne były eksploatowane w tempie pozwalającym na ich całkowite odtworzenie się.
Ich ostatnim postulatem jest powołanie Panelu Obywatelskiego, którego zadaniem będzie wypracowanie wiążących dla rządu rozwiązań związanych z przeciwdziałanie oraz zwalczaniem skutków kryzysu klimatycznego.
Dlaczego działają?
– Symbol naszego ruchu to klepsydra, która ma mówić o tym, że czas na działania się kończy. Wiem, że przyjdzie nam żyć w świecie, który będzie istniał ze skutkiem zmian klimatu. Wiemy, że jeśli zwykli obywatele nie będą wywierać wpływu na władzę, to ona nic nie zrobi, bo to tej pory nie podjęła żadnych działań – mówi jeden z aktywistów Extinction Rebellion.
Licealistka Natalia ekologią interesuje się od kilku miesięcy. To zajęcia języka niemieckiego poświęcone tematowi związanemu z motywowały ją do podjęcia zmian w swoim życiu. Od tej pory bardziej zwraca uwagę na to, ile wody zużywa, bierze jak najkrótsze prysznice, zawsze gasi światło, jak tylko wyjdzie z pokoju czy segreguje śmieci. – Działam, bo zależy mi na tym, żeby w Polsce było lepiej. Uważam, że dzięki naszym działaniom, można „nawrócić” klimatycznie resztę społeczeństwa – opowiada.
Lidia obecnie uczy się w liceum. Wrażliwość na przyrodę towarzyszyła jej od najmłodszych lat. Do podjęcia działań przekonał ją wywiad z fizykiem, jaki obejrzała w programie „7 metrów pod ziemią” na YouTube. Z ust naukowca padały w nim stwierdzenia o kryzysie klimatycznym i innych współczesnych problemach związanych z ekologią. Po wysłuchaniu go, całkowicie zmieniła swoje postrzeganie, momentalnie podjęła wiele zmian w swoim życiu. Przeszła na wegetarianizm. – Dieta wegetariańska jest bardzo ważna dla klimatu, żeby ograniczyć zużycie wody. Zaczęłam żyć w stylu zero waste. Mam poczucie misji. Wiem, że odmówienie sobie takiej małej rzeczy, jak jedzenie mięsa potrafi wiele zmienić – opowiada, tłumacząc także, że podejmowanie działań należy zacząć od stawiania małych kroków, niekoniecznie nagle zmieniając wszystko. – Nie chodzi o to, żeby kilka osób robiło to doskonale, tylko żeby jak najwięcej osób robiło to niedoskonale. Wtedy rzeczywiście nastąpią jakieś zmiany.