Górnik Łęczna pokonując w sobotę na swoim stadionie Stal Rzeszów zdobył ważne trzy punkty i oddalił się od strefy spadkowej. W następnej kolejce zielono-czarnych czeka kolejne bardzo istotne starcie w kontekście końcowego miejsca w tabeli na zapleczu PKO BP Ekstraklasy
Po pierwszej wiosennej kolejce i porażce 0:3 z Sandecją Nowy Sącz łęcznianie powetowali sobie tamtą porażkę zwycięstwem na własnym stadionie ze Stalą Rzeszów. Górnik trzy punkty zawdzięcza w głównej mierze świetnej postawie między słupkami Macieja Gostomskiego, a także świetnemu uderzeniu z rzutu wolnego Miłosza Kozaka i łutowi szczęścia. Przypomnijmy, że piłka po strzale pomocnika piłka trafiła w plecy interweniującego bramkarza z Przemysława Pęksy i później wpadła do bramki Stali.
– Uważam, że kontrolowaliśmy ten mecz, strzeliliśmy bramkę i utrzymaliśmy prowadzenie do końca. Wyglądało to naprawdę dobrze. Walczyliśmy, była determinacja i poświęcenie – ocenia Jakub Kwiatkowski, pomocnik Górnika w rozmowie z klubowymi mediami. – Bardzo się cieszymy, bo ciężko pracowaliśmy na ten rezultat. Mecz ze Stalą układał się różnie. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, ale dalej pracujemy. Dopisujemy trzy punkty i jedziemy dalej – dodał Maciej Gostomski, który w 45 minucie obronił rzut karny. – To był newralgiczny moment, tuż przed zejściem do szatni. Bardzo się cieszę, że mogłem pomóc drużynie. Zawsze mamy analizy, kto strzela i gdzie. Ale tutaj zdałem się na intuicję, która powiedziała mi „w lewo” i tak poszedłem. Potem pokazaliśmy swoje w drugiej połowie i wygraliśmy. Nie wiem czy zasłużenie, ale wygraliśmy. Miłosz Kozak strzelił piękną bramkę i dał nam zwycięstwo. To drużyna jest przede wszystkim zawodnikiem meczu, bo każdy dołożył cegiełkę – dodaje Gostomski.
Już w piątek zielono-czarni zagrają kolejny bardzo istotny mecz. Tego dnia na otwarcie 21. kolejki ekipa z Lubelszczyzny zagra z broniącą się przed spadkiem Resovią, która w poniedziałek zremisowała 1:1 z Sandecją Nowy Sącz i wciąż znajduje się w strefie spadkowej.
Ewentualna wygrana w Rzeszowie pozwoli podopiecznym trenera Marcina Prasoła zbliżyć się do zespołów z górnej połowy tabeli. Natomiast porażka prawdopodobnie sprawi, że ekipy ze strefy spadkowej znów zmniejszą dystans do łęcznian. – Myślę, że jeżeli przygotujemy się do tego meczu tak jak do meczu ze Stalą, to będzie dobrze. Nie możemy wyjść przestraszeni, musimy wyjść i walczyć i dać z siebie wszystko – zapewnia Kwiatkowski.