(fot. GORNIK.LECZNA.PL)
Górnik spędził w PKO BP Ekstraklasie niespełna rok. W sezonie 2022/2023 zespół z Łęcznej będzie rywalizować na pierwszoligowym poziomie. Co może wydarzyć się w klubie przed startem kolejnych rozgrywek?
Spadek dla każdego zespołu jest bardzo trudnym okresem, ale chyba ten z elity jest najcięższy i najbardziej bolesny. Jak wiadomo kluby grające w PKO BP Ekstraklasie mogą liczyć na solidny zastrzyk gotówki z racji praw telewizyjnych. Do tego dochodzi oczywiście większe zainteresowanie sponsorów. W Fortuna I Lidze są to zdecydowanie mniejsze sumy.
Kiedy Górnik żegnał się z najwyższą klasą rozgrywkową w 2017 roku, to stanął nad przepaścią. Z Łęcznej odeszła większość zawodników, a także trener Franciszek Smuda. Później decyzją Rady Nadzorczej Veljko Nikitović zastąpił na stanowisku prezesa Artura Kapelkę. Były piłkarz szczerze i wielokrotnie przyznawał, że przyszło mu dowodzić Górnikiem w bardzo trudnych okolicznościach. Klub popadł wówczas w długi, a nowo wybrany prezes musiał się z tym wszystkim zmierzyć budując jednocześnie zespół mający stanąć do rywalizacji i utrzymania Fortuna I Lidze (co ostatecznie się nie udało).
Sytuacja Górnika sprzed pięciu lat była dla łęcznian koszmarem i przestrogą. Wyciągnięto z niej lekcje i wszystko wskazuje na to, że tym razem będzie lepiej. – Mogę uspokoić, że po spadku z PKO BP Ekstraklasy w Górniku Łęczna nie będzie katastrofy. Bardzo chcieliśmy się utrzymać, ale nie mogliśmy sobie pozwolić na powtórkę z historii, bo przeinwestowanie zakończone niepowodzeniem powoduje ogromne problemy. Jestem rozczarowany i rozgoryczony, że żegnamy się z elitą, ale trzeba umieć zachować balans. Uważam, że finansowo i organizacyjnie jesteśmy przygotowani na grę w Fortuna I Lidze. Mamy plan na najbliższy sezon i myślę, że będziemy wyglądać solidnie – zapewnia Piotr Sadczuk, prezes Górnika.
Nie oznacza to jednak braku problemów. Kibice muszą liczyć się z tym, że kadra zespołu na kolejne rozgrywki ulegnie zmianie. Części zawodnikom kończą się wypożyczenia (Marcel Wędrychowski i Kryspin Szcześniak prawdopodobnie wrócą do Pogoni Szczecin, a Michał Król do Motoru Lublin), a innym kontrakty, jak choćby: Adrianowi Kostrzewskiemu, Tomaszowi Midzierskiemu, Leandro, Michałowi Golińskiemu, Bartłomiejowi Kalinkowskiemu, a przede wszystkim Bartoszowi Rymaniakowi i Januszowi Golowi.
Ważne umowy mają m.in. Maciej Gostomski, Damian Gąska czy Bartosz Śpiączka, ale wydaje się, że wspomniana trójka nie powinna narzekać na brak ofert z ekstraklasy. Pierwsze plotki mówią o zainteresowaniu Gostomskim ze strony Górnika Zabrze. Trudno się temu dziwić, bo 33-latek obronił w tym sezonie aż 119 strzałów co daje mu najlepszy wynik w lidze. W przypadku transferu Górnik mógłby więc liczyć na dopływ środków i uzupełnianie ubytków, których zapewne nie sposób będzie uniknąć.
– Z zawodnikami, którym kończą się umowy będziemy jeszcze rozmawiać, ale potrzeba nam na to więcej czasu. Umowy są ważne do końca czerwca i do tego czasu będziemy te kwestie wyjaśniać. Co do tych, którzy mają ważne umowy – oferta musi być satysfakcjonująca zarówno dla zawodnika jak i klubu – komentuje prezes Górnika.
Po ostatnim meczu z Jagiellonią piłkarze z Łęcznej udali się na urlopy. Zespół przygotowania do nowego sezonu rozpocznie 13 czerwca, ale już tydzień wcześniej piłkarze mają rozpocząć indywidualne treningi. Za drużynę odpowiadać będzie Marcin Prasoł, który do tego czasu będzie musiał dobrać sobie współpracowników. Chodzi głównie o asystenta, bo wraz z końcem sezonu pracę w Górniku zakończył Andrzej Orszulak.