Górnik Łęczna pozostaje wiosną wciąż bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. Tym razem „zielono-czarni” przegrali na swoim stadionie ze Stalą Stalowa Wola tracąc bramkę w doliczonym czasie gry. Tym samym była to dla łęcznian czwarta porażka z rzędu
W środę Leandro i spółka przegrali w meczu na szczycie 1:2 z GKS-em Katowice. W sobotę na swoim stadionie chcieli się wreszcie przełamać. Do Łęcznej przyjechała Stal Stalowa Wola, zespół, którego celem w tym sezonie jest utrzymanie na drugoligowym szczeblu. – Każdy mecz chcemy wygrać. Wiemy, że Stal to dla nas odwieczny rywal. Kibice też podchodzą specjalnie do tego meczu, a my nie chcemy ich zawieść i liczymy, że w końcu odbijemy się od dna – przekonywał przed pierwszym gwizdkiem pomocnik Górnika Marcin Stromecki.
Piłkarze Górnika na rozgrzewkę wybiegli w specjalnych koszulkach z napisem „Pani Joanno, jesteśmy z Panią” chcąc tym samym wesprzeć mamę swojego kolegi Arona Stasiaka, która zmaga się z chorobą nowotworową.
Gospodarze zaczęli spotkanie z dużym animuszem i już w drugiej minucie mogli objąć prowadzenie. Tuż sprzed pola karnego uderzał Marcin Stromecki, ale piłka odbiła się od słupka. W kolejnych minutach na murawie dominowała walka w środku pola. Jednak w 21 minucie to goście wyszli na prowadzenie. Bartosz Sobotka wstrzelił piłkę w pole karne gospodarzy a nabiegający na piłkę Bartłomiej Kalinkowski interweniował tak niefortunnie, że umieścił ją w bramce strzeżonej przez Adriana Kostrzewskiego.25-letni pomocnik w barwach Górnika ma fatalne statystyki – w czterech meczach zanotował dwa samobójcze trafienia i zobaczył czerwoną kartkę.
Zespół trenera Kieresia po straconym golu ruszył do ataku i 10 minut później był remis. Przebojowym dryblingiem popisał się Michał Goliński po czym został sfaulowany w polu karnym Stali. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Paweł Wojciechowski i pewnym strzałem pokonał Dawida Pietrzkiewicza notując tym samym 13 trafienie w tym sezonie.
Po zmianie stron na murawie dominowała twarda walka o każdy centymetr boiska. Oba zespoły grały twardo i sędzia często musiał używać gwizdka. A to przekładało się na małą liczbę sytuacji. Dopiero w 73 minucie szansę miał Adrian Cierpka, ale w ostatniej chwili ubiegł go obrońca rywali, a kilka minut później świetnie z woleja uderzał Śpiączka lecz Pietrzkiewicz instynktownie odbił futbolówkę. Wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem, ale w doliczonym czasie gry decydujący cios zadała ekipa ze Stalowej Woli. Po dośrodkowaniu w pole karne celną główką popisał się wprowadzony kilkanaście minut wcześniej Kacper Śpiewak i zapewnił przyjezdnym komplet punktów.
Przegrana ze Stalą była dla Górnika czwartym przegranym meczem z rzędu. Za tydzień „zielono-czarni” zagrają na wyjeździe z będącą tak jak oni w czołówce Resovią i chcąc nadal myśleć o awansie nie mogą pozwolić sobie na brak zdobyczy punktowej.
Górnik Łęczna – Stal Stalowa Wola 1:2 (1:1)
Bramki: Wojciechowski (31-karny) – Kalinkowski (21-samobójcza), Śpiewak (90).
Górnik: Kostrzewski – Zagórski, Baranowski, Midzierski, Leandro, Cierpka, Kalinkowski (46 Korczakowski), Stromecki, Goliński, Lewandowski (69 Stasiak), Wojciechowski (63 Śpiączka).
Stal: Pietrzkiewicz – Waszkiewicz, Kiercz, Witasik, Zmorzyński (79 Szifer), Jopek, Płonka (63 Stelmach), Sobotka, Chromiński (60 Śpiewak), Ciepiela (83 Szczutkowski), Fidziukiewicz.
Żółte kartki: Korczakowski – Fidziukiewicz.
Sędziował: Grzegorz Kawałko (Białystok)
Mecz bez udziału publiczności