Od poniedziałku każdy, kto chce przekroczyć granicę Ukrainy przez przejście Dorohusk – Jagodzin, będzie musiał poddać się obowiązkowym, szybkim testom w celu wykrycia koronawirusa.
– Przebadany zostanie każdy, kto zamierza wjechać na Ukrainę. Dotyczy to zarówno naszych jak i obywateli innych państw – mówi Wasyl Pawluk, Konsul Generalny Ukrainy w Lublinie. – Musimy zatrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa. Stąd tak radykalne kroki.
Specjalny sprzęt do przeprowadzania ekspresowych testów został zainstalowany w strefie granicznej na punkcie kontrolnym w Jagodzinie. Badania będą prowadzone w specjalnie wyznaczonym pomieszczeniach. Jak zapewniają ukraińskie służby, system będzie w stanie analizować w ciągu kilku minut do 10 próbek krwi jednocześnie.
Jeśli ekspresowy test COVID–19 okaże się pozytywny, służby skierują taką osobę do przymusowej obserwacji medycznej. Jeśli wynik będzie negatywny, podróżny zostanie poproszony o podpisanie dobrowolnej zgody na obserwację, w przeciwnym razie organy ścigania sporządzą raport o naruszeniu zasad kwarantanny.
Wszyscy obywatele Ukrainy, którzy wjechali na terytorium państwa, będą mogli wrócić za granicę dopiero po 14 dniach obowiązkowej izolacji.
– Mam nadzieję, że ludzie zrozumieją powagę sytuacji. Jedyne, co robimy, to chronić nie tylko miejscową ludność, ale także rodziny podróżujących obywateli przed koronawirusem – podkreśla Jurij Pogułko z Wołyńskiej Regionalnej Komisji ds. Bezpieczeństwa i Sytuacji Kryzysowych.
Zdaniem ukraińskich mediów, tak radykalne decyzje wymusiła sytuacja epidemiologiczna na Ukrainie i potwierdzony brak skuteczności pomiarów temperatury ciała w wykrywaniu wirusa. Okazało się, że powracający do domów Ukraińcy obniżali temperaturę za pomocą tabletek m.in. przeciwgorączkowych. W przypadku testów na COVID–19 prawdopodobne jest zidentyfikowanie zakażonych.
Jak podał portal forsal.pl, na Ukrainie potwierdzono dotychczas 5449 przypadków zakażenia koronawirusem. Łącznie zmarło 141 osób chorych na Covid–19, osiem zgonów odnotowano w sobotę, 18 kwietnia.