Rozmowa z Piotrem Sawickim, współwłaścicielem ośrodka wypoczynkowego Babie Lato nad Jeziorem Białym w Okunince.
- Jak będzie wyglądać pierwsza w historii ośrodka majówka bez gości?
– Zdecydowanie inaczej. Dopiero po długim weekendzie zakazy dotyczące m.in. obiektów noclegowych zostaną poluzowane. Na pewno w ten weekend do Okuninki przyjedzie wielu właścicieli domków letniskowych. Tym bardziej że są już dostępne ścieżki rowerowe, można też organizować spływy kajakowe, pójść do lasu.
- A kiedy miał pan pierwsze rezerwacje na majówkę?
– Oferta sprzedała się już w lutym. Miała przyjechać zorganizowana grupa i cały ośrodek (48 miejsc noclegowych) byłby zajęty. Chcieli aktywnie spędzić czas na Polesiu Lubelskim.
- I musiał pan zwrócić pieniądze…
– Tak, wszystkim, którzy dokonali wpłaty, bez wyjątku oddajemy zadatki.
- A nikt nie chciał przełożyć pobytu na inny termin, zgodnie z ogólnopolską akcją „Zmień termin, nie odwołuj”?
– Co do majówki, to niestety gości interesował dokładnie ten termin, a nie inny. Z innych terminów goście nie rezygnują.
- Jak wygląda teraz życie w Okunince?
– Ośrodki wypoczynkowe przygotowują się do sezonu w sposób zdecydowanie wolniejszy. Najgorsza była niepewność, bo nie wiedzieliśmy, kiedy w ogóle turystów będzie można przyjmować. Teraz do sezonu szykują się głównie właściciele domków wypoczynkowych. Ale sytuacja ma też swoje plusy, bo jest bardzo bezpiecznie: policja sprawdza regularnie, kto i w jakim celu przyjechał do Okuninki. Dzięki temu nie ma kradzieży i włamań.
- Restauracje, bary, wypożyczalnie?
– Wszystko jest pozamykane.
- Z jakimi nastrojami patrzycie na wakacje, sezon letni?
– Jeśli ktoś umie przewidzieć, jak to będzie wyglądało, to powinien grać w totolotka. Jednak po telefonach i zapytaniach oraz ruchu na naszej stronie internetowej widać, że zainteresowanie wypoczynkiem w Okunince jest duże. Tym bardziej, że ok. 5 mln Polaków co roku wyjeżdżało na wakacje do Hiszpanii i Włoch, a teraz wielu z nich zacznie szukać miejsc do odpoczynku w Polsce.
- I na przykład przyjadą do was.
– Myślę, że tak, bo będą szukali mniejszych miejscowości. Co prawda, w skali województwa przyjeżdżało do nas sporo osób, ale Okuninka to nie jest Zakopane czy Władysławowo. Nie mamy wielkich hotelowców, dominująca bazą są domki i małe pensjonaty. Dzięki temu jest bardziej kameralnie i bezpiecznie.
- Dotknął pana kryzys? Były zwolnienia, cięcia pensji?
– Nasza działalność ma charakter sezonowy. Zdecydowaną większość pracowników zatrudniamy na wakacje, więc nas tak mocno to jeszcze nie dotknęło. Skorzystaliśmy ze zwolnienia z ZUS i wystąpiliśmy o pożyczkę 5000 zł dla mikroprzedsiębiorców. Liczymy też na pomoc ze strony Urzędu Gminy w obniżeniu podatku od nieruchomości.
Pewnie w tym roku zatrudnimy mniej osób, bo i sezon krótszy, i turystów będzie mniej. Dla bezpieczeństwa gości będziemy musieli np. robić dłuższą przerwę między wynajmem pokoi czy domków. Większy reżim, czyli np. większe odstępy między stolikami, będziemy musieli wprowadzić także w restauracji. Być może będzie ona dostępna wyłącznie dla gości ośrodka.
- Z jednej strony wirus, z drugiej susza: jak ona dała się we znaki Jezioru Białemu?
– Brzeg się odsłonił, ale nie aż tak bardzo, bo o jakieś 1-1,5 metra. A można by przypuszczać, że przy takiej suszy lustro wody zmniejszy się bardziej. Widać, że zasilanie przez podwodne źródła działa, a sama woda jest bardzo czysta.