W piątek rozpoczynają się igrzyska olimpijskie w Paryżu. Nasza reprezentacja liczy ponad 200 zawodników, z czego 17 pochodzi z województwa lubelskiego.
Igrzyska olimpijskie w Paryżu są wyjątkowe z wielu względów. Pierwszy raz w historii odbywają się po zaledwie trzyletniej przerwie od poprzedniej imprezy. Przypomnijmy, że impreza w Tokio została przesunięta na 2021 rok z powodu pandemii.
Puste trybuny i wszechobecne testy na koronawirusa – ten obrazek ma odejść do przeszłości. Teraz ma być zupełnie inaczej – Paryż ma być otwarty dla kibiców, a większość imprez ma odbywać się w samym środku miasta. Przykłady? Tłem dla zmagań siatkarzy plażowych będzie Wieża Eiffla, ponieważ stadion został zbudowany na Polu Marsowym. Ciekawym miejscem jest też Plac Zgody, gdzie w czasie rewolucji francuskiej życie na gilotynie stracili Ludwik XVI oraz jego żona Maria Antonina. Teraz ma się on już kojarzyć tylko i wyłącznie pozytywnie, bo tam o medale walczyć będą specjaliści od koszykówki 3x3, breakdancingu, skateboardingu i BMX freestyle. Dla kibiców w Polsce może to być szczególnie istotna arena, bo uczestnikiem turnieju koszykarskiego jest reprezentacja Polski.
Często pojawiającym się obrazkiem będzie również Sekwana. Na głównej rzece Paryża odbędzie się ceremonia otwarcia, ale również maraton pływacki i triathlon. To pewnego rodzaju powrót do korzeni, bo rzeka była już gospodarzem olimpijskich zmagań – w 1900 roku rywalizowali w niej pływacy. Wówczas nikogo to nie dziwiło, bo stanowiła rekreacyjne centrum miasta. Jeszcze dwie dekady później można było się w niej swobodnie kąpać. Dopiero w dalszym czasie pojawiły się zakazy. Zauważono, że stan wody jest coraz gorszy. W latach 70-tych XX w. Sekwana była praktycznie martwą rzeką – zanieczyszczenie wody wykluczało jakiekolwiek życie zwierząt. Ten stan zaczął się jednak zmieniać pod koniec XX w. i obecnie żyje w niej około 40 gatunków wodnych stworzeń.
Najciekawszym wydarzeniem wydaje się być jednak surfing, który odbędzie się... na Tahiti, czyli 18 tys. km od Paryża. Tehaupo’o to dla surferów miejsce niemal mityczne, chociaż ciężko liczyć na to, że poczują oni atmosferę prawdziwych Igrzysk. Podobnie może być zresztą z żeglarzami, którzy będą walczyć na wodach w okolicy Marsylii.
Polska do stolicy Francji wysyła ponad 200 zawodników. Co ciekawe, więcej w niej będzie kobiet niż mężczyzn. W tym gronie będzie 17 zawodników z województwa lubelskiego.
W skali ogólnopolskiej najmocniej liczymy na Igę Świątek. Polska tenisistka to absolutny numer jeden światowego tenisa. W rankingu WTA tę pozycję dzierży już przez ponad 100 tygodni. Świątek ma już zapewnioną nieśmiertelność w historii światowego tenisa, ale dopiero złoto igrzysk olimpijskich w Paryżu może zapewnić jej stałe miejsce w historii Polski i to nie tylko tej związanej ze sportem. Kto jej może zagrozić w marszu po złoto? Lista jest długa, ale na pewno znajduje się na niej Amerykanki: Cori Gauf i Jessica Pegula, Kazaszka Elena Rybakina, Czeszka Barbora Krejciokova czy Łotyszka Jelena Ostapenko. Szkoda tylko, że Świątek straciła szanse na triumf w mikście, ponieważ Hubert Hurkacz wycofał się z imprezy z powodu kontuzji. Warto jednak wspomnieć o kajakarskiej dwójce – Karolina Naja i Anna Pawłowska czy młociarzu Wojciechu Nowickim.
Kibice w województwie lubelskim powinni skupić się natomiast na rywalizacji siatkarskiej oraz wspinaczce na czas. W tej pierwszej konkurencji mamy Wilfredo Leona, nowego zawodnika Bogdanki LUK Lublin. Polska jest faworytem do złota, ale siatkówka nie jest sportem, w którym czegokolwiek można być pewnym. Zresztą kilka edycji igrzysk olimpijskich już nas powinno nauczyć pokory. Praktycznie zawsze byliśmy mocni i stawiani w roli faworytów, a kończyło się na ćwierćfinale. Dlatego teraz najpierw skupmy się na rywalizacji grupowej. Ona na pewno nie będzie spacerkiem, bo rozpoczniemy ją już jutro od potyczki z Egiptem. W tym przypadku będziemy zdecydowanym faworytem. Schody zaczną się jednak później, bo kolejni przeciwnicy to Brazylia (31 lipca) i Włochy (3 sierpnia). Z grupy na pewno wychodzą dwa najlepsze zespoły. Trzecie miejsce też może dać awans, chociaż w tym wypadku trzeba patrzeć również na wyniki w pozostałych grupach.
Druga najważniejsza data dla kibiców w województwie lubelskim, to 7 sierpnia. Mamy nadzieję, że wówczas o medal będzie walczyć Aleksandra Mirosław. Zawodniczka Kotłowni Lublin to legenda wspinaczki na czas. Gdyby można było przyznawać medale przed rozpoczęciem rywalizacji, to na pewno ona miałaby złoto. Wszak mówimy o rekordzistce świata i dwukrotnej mistrzyni świata. A jednak niepewność przy tym nazwisku pozostaje. Wspinaczka na czas to konkurencja mocno loteryjna. Wystarczy jeden błąd, złe postawienie stopy i marzenia o medalu uciekają. Czasu na poprawę nie ma, bo bieg trwa nieco ponad 6 sekund.
A co czeka nas w pierwszy olimpijski weekend. Wydarzeniem tego okresu będzie ceremonia otwarcia igrzysk, która rozpocznie się o godz. 19.30. W sobotę wydarzeniem dnia będzie kolarska jazda indywidualna na czas. Szans na złoto Polacy nie mają, ale warto pojawić się przed ekranem telewizora o godz. 14.30 i 16.35. O godz. 19.45 odbędzie się natomiast finał rugby siedmiosobowego. W niedzielę warto się skupić na kolarstwie górskim, w którym o medale od godz. 14.10 będą rywalizowały najlepsze panie. Tuż przed godz. 22 natomiast zaplanowane są finały floretu kobiet i szpady mężczyzn.